Pierwsza Wojna Światowa była czasem innowacji. To w trakcie tego konfliktu wykorzystano po raz pierwszy na szeroką skalę samoloty i łodzie podwodne, wprowadzono na pole bitwy czołgi i granaty, a także – gaz bojowy.
22 kwietnia 1915 roku, stacjonujące pod Ypres oddziały niemieckie uwolniły na 6.5 kilometrowym odcinku frontu blisko siedemdziesiąt ton chloru. Lekki zachodni wiatr przepchnął cięższy od powietrza, żółtawy gaz na drugą stronę poprzecinanej zasiekami ziemi niczyjej i szybko wypełnił okopy francuskich jednostek. Efekt był natychmiastowy, i, jak można przypuszczać, zadowalający dla niemieckich strategów. W przeciągu 10 minut zginęło blisk sześć tysięcy żołnierzy, wielu innych zostało oślepionych.
Wojna chemiczna stała się chlebem powszednim na zachodnim froncie. Tę przerażającą codzienność opisuje w swych wspomnieniach Arthur Empey, Amerykanin, który wstąpił do armii brytyjskiej jako ochotnik.
Przy peryskopie był nowy chłopak… czyściłem mój karabin, gdy usłyszałem, jak woła >>spływa do nas jakiś dziwny, zielono-żółty dym, od strony…<<. Nie czekałem, aż skończy, zacząłem walić bagnetem… w pustą łuskę na alarm… Gaz płynie szybko, na założenie maski ma się jakieś osiemnaście do dwudziestu sekund… Jeden z szeregowców obok mnie był za wolny, padł na ziemię, ściskając się za gardło; wstrząsnęły nim drgawki, zaraz potem zmarł… Nie moglismy mu nijak pomóc…
Okropne, bestialskie, barbarzyńskie. Dobrze, że chociaż w starożytności walczono inaczej, honorowo, mieczem i tarczą, nie uciekając się do takich trzóchliwych metod… Prawda? Cóż, może i prawda, ale wydaje mi się, że wynikało to z braku środków raczej niż z powodu jakiejś moralnej wyższości przeszłych ludów. Dobrze ilustruje to stosunkowo niedawne odkrycie z tuneli ciągnących się pod Dura-Europos, potężnym mieście położonym w dzisiejszej Syrii.
W wykopaliskach prowadzonych w latach 20-tych i 30-tych, francuski archeolog Robert du Mesnil du Buisson natrafił na sieć podziemnych przejść, które szybko połączył z rokiem 256 n.e., kiedy to sassanidzcy Persowie próbowali zdobyć będące wówczas w rzymskich rękach miasto. Najwyraźniej oblegające wojska spróbowały wedrzeć się do Dury-Europos poprzez podkop. Co ciekawe, stratygrafia i znaleziska wskazywały również, że korytarze zaczęli też ryć Rzymianie, którzy najwyraźniej zdali sobie sprawę z perskieg wybiegu i starali mu się przeciwdziałać.
W jednym z korytarzy francuski archeolog odnalazł szkielety 19 rzymskich wojowników w pełnym rynsztunku. Ich korytarz łączył się z położonym niżej podkopem, gdzie znaleziono z kolei ślady ognia i ciało żołnierza perskiego, który, jak można wnioskować po ułożeniu ciała, zmarł jakąś koszmarną, bolesną śmiercią; ponadto tuż przed zgonem próbował zerwać z siebie zbroję.
Du Buisson założył, że perscy żołnierze, słysząc buszujących wyżej Rzymian, rozpalili ogień, który doprowadził w jakiś sposób do ich śmierci. Jednak, jak słusznie zauwazył Simon James z University of Leicester, taka rekonstrukcja wydarzeń nie ma sensu, bowiem na szkieletach nie było śladów ognia; nie tłumaczyło to też bolesnej śmierci jednego z perskich wojowników. James przypuszczał początkowo, że przerażeni Rzymianie wzajemnie się stratowali. Kiedy jednak wczytał się w raporty wykopaliskowe du Buissona i dowiedział się, że na ścianach odkryto ślady siarki, zmodyfikował swoją teorię. W zaproponowanej przezeń hipotezie, Persowie dodali do ognia siarkę i łatowpalne substancje, co spowodowało wydzielenie się trującego gazu, który następnie uleciał przez otwór – wykopany przez samych Rzymian czy tez może Persów – łączący podkop atakujących z tym należącym do obrońców, położonym wyżej. Trujący gaz doprowadził do śmierci Rzymian, ale i jednego z atakujących – który być może próbował zdjąć z siebie ciężką zbroję w desperackiej próbie złapania oddechu. Było juz jednak za późno – dym zamienił się w jego płucach w kwas siarkowy.
Grecy, Rzymianie i Persowie dopuszczali się wielu okrucieństw. Mordowali ludność zdobytych miast, posłów i bezstronnych cywilów; gdyby wspomnienia Cezara z wojen galijskich przedstawić w Hadze, dumny przedstawiciel rodu julijskiego wylądowałby niechybnie na w sądowych ławach, oskarżony o ludobójstwo. Niestety, „dawno, dawno temu” nie było wcale lepiej i różowiej; tak jak i dziś, ludzie byli gotowi zrobić wszystko, byle tylko wygrać wojnę. Jak pokazuje przykład z Dury-Europos, gdyby tylko mieli ku temu możliwości, starożytni nie mieliby oporów przed użyciem broni chemicznej…
J. Szamałek