Mitt Romney nie został co prawda prezydentem Stanów Zjednoczonych – ale i tak pozostanie na długo w pamięci swoich rodaków za sprawą niezliczonych gaf, których się dopuścił w trakcie kampanii wyborczej. Kandydat Partii Republikańskiej nazwał 47% Amerykanów darmozjadami, stwierdził, że nie przejmuje się biednymi, nazwał Syrię krajem, który da Iranowi dostęp do morza, dziwił się, czemu nie można otwierać okien w samolocie… I oznajmił, że wycofałby dofinansowanie dla Wielkiego Ptaka.
Żródło: Wikimedia, fot. Library of Congress
Dla przypomnienia – Wielki Ptak jest, niezbyt może pomysłowo nazwaną, postacią ze słynnego programu edukacyjnego dla dzieci Ulica Sezamkowa, nadawanego w stanach przez stację PBS. To ten właśnie kanał Romney chciał odciąć od dalszych dotacji: „…kocham Wielkiego Ptaka, tak jak i wy. Ale nie będę wydawał pieniędzy na rzeczy tego pokroju…”. Wielu Amerykanów zareagowało na te słowa z oburzeniem, a sztab Obamy wykorzystał kolejną wpadkę Romney’ego, produkując wyszydzające wspomnianą wypowiedź klipy wyborcze. Okazało się, że Wielki Ptak, pomagający dzieciom opanować alfabet i podstawy matematyki od 1969 roku, ma w Stanach status ikony.
Cała ta afera przywodzi mi na myśl pewien arcyciekawy eksponat z kolekcji londyńskiego British Museum. Proszę rzucić okiem.
Źródło: Flickr, fot. David Holt London
Jest to niewielka rzeźba wykonana z wapienia. Przedstawia ona humanoidalną postać z ptasim łbem, siedzącą na wysokim krześle. Styl, w którym wykonano tę statuę, jej proporcje i kompozycja, przywodzą na myśl sztukę starożytnej Grecji i Rzymu. Podobnie ubiór – eleganckie sandały, łuskowa zbroja i płaszcz spięty okrągłą broszą. Poza naszej postaci przypomina przedstawienia bogów olimpijskich i rzymskich cesarzy. Od tego wszystkiego odcina się jednak wyraźnie wieńcząca tułów ptasia głowa.
Mamy tu do czynienia z przedstawieniem Horusa, egipskiego boga niebios, słońca i wojny, którego przedstawiano pod postacią sokoła bądź mężczyzny o głowie sokoła. Tę rzeźbę wykonano w czasach, kiedy Egipt stanowił już część rzymskiego imperium, i stanowi ona intrygujący przykład przenikania się tych dwóch światów.
Londyński Horus jest ciekawy z wielu powodów. Widać tu, jak autorytet prastarego bóstwa przeniosiono w nową rzeczywistość, przedstawiając ją w odniesieniu do zwyczajów i wartości obcej, przeniesionej znad Tybru kultury. Pochylić się można nad subtelną grą rzeźbiarza, który stylizuje łuski zbroi na pióra, a pióra pokrywające pierś boga na łuski, sprawiając, że przejście pomiędzy pancerzem a ciałem zdaje się zacierać. Długo można by zastanawiać się nad sposobem, w jaki przedstawiono samą głowę. Z jednej strony jest ona naturalistyczna, z wielką dbałością odzwierciedlająca wygląd sokołów, z drugiej zaś – jest uczłowieczona poprzez przeniesienie oczu z boków czaszki na jej przód i zamienienie ludzkich źrenic na ptasie.
Najciekawsza jest jednak rekonstrukcja szaty kolorystcznej omawianej rzeźby. Dzięki fotografii w podczerwieni, eksperci z British Museum byli w stanie odnaleźć resztki pigmentów pokrywajęcej ich eksponat. To z kolei pomogło zrozumieć, jaki był oryginalny wygląd rzymsko-egipskiego Horusa. Efekty są uderzające – i mam nadzieję tłumaczą, skąd wzięło się moje skojarzenie z Wielkim Ptakiem.
J. Szamałek
PS. O kolorze w sztuce starożytnej pisałem bardziej szczegółowo we wcześniejszej notce.
15 kwietnia o godz. 20:33 12167
O jak miło spotkać Pana na blogu. A już się wydawało, że zniknie Pan na stałe. Dobrowolnie czy nie?
Ale czy paralela między ptaszkami nie jest zbyt odważnie zakreślona. Każdy kraj ma podobną figurę kochaną przez dzieci. Ale czy to ma zaraz podłoże religijno-filozoficzne?
16 kwietnia o godz. 8:07 12177
Piszę rzadziej, niż bym chciał, ale jestem. A czy dobrowolnie… Prawdziwie filozoficzne pytanie. Krótko mówiąc, z braku wolnego czasu.
Jeśli chodzi o porównanie Wielkiego Ptaka z londyńskim Horusem, to nie zgłaszam tu pretensji do jakiejś szczególnej głębi. Po prostu kiedy zobaczyłem rekonstrukcję polichromii (klikała Pani w link? polecam!), ulica Sezamkowa była pierwszą rzeczą, jaka mi przyszła na myśl.
Pozdrawiam,
16 kwietnia o godz. 22:18 12184
Pan Szamałek
Z nieznanych mi powodów znikł Pan z listy blogów Polityki. Aż mi serce piknęło. No i ta rzadkość wpisów. Stąd mój komentarz.
Pocieszające jest też Pańskie wyjaśnienie. Bo serce pika mi – ale w drugą stronę – kiedy w zamachu w Iraku ginie 100 osób co warte jest tylko drobnej wzmianki. Człowiek stawia sobie pytanie, czy nie zaczyna reagować histerycznie.
A odtwarzanie kolorów jest fascynujące. Widać, jak bardzo sami sobie fałszujemy historię narzucaniem własnego pojęcia sztuki. A wystarczyło brać za wzór Nefretete. Słowo koloryzować nabiera nowego znaczenia.
22 kwietnia o godz. 9:12 12242
Proszę zważać na słowa! Wielki Rzymski Ptak jest tylko jeden!
http://wiadomosci.wp.pl/gid,11614635,gpage,6,img,11614759,kat,1329,title,Pomniki-niegodne-papieza,galeria.html
23 kwietnia o godz. 22:42 12263
@zza kałuży
No tak. Pomnik w Świebodzinie jest mniejszy niż JP2 w Częstochowie. Czyli KK bez Jezusa mo8e istnieć, ale bez JP2 już nie. Dalej bloga p. Szamałka nie będę zaśmiecać.
4 maja o godz. 10:11 12410
@zza:
genialne,antyczni grecy zielenieja z zazdrosci