Jak zapewne wszyscy Czytelnicy wiedzą, w niedzielę odbędą się w Polsce wybory parlamentarne. „Sztuka Antyku” jest co prawda blogiem, który zajmuje się raczej odległą przeszłością, niż teraźniejszością – postanowiłem jednakże w jakiś sposób nawiązać do tego ważnego wydarzenia.
Nie będę rzecz jasna zdradzał własnych sympatii, ani nawet porównywał dzisiejszych polityków do ich starożytnych poprzedników. Zamiast tego chciałbym przedstawić Państwu pewną wyjątkową rzeźbę, która, mam nadzieję, zachęci do refleksji nad naturą polityki i, szerzej rzecz ujmując, demokracji.
Źródło: Wikimedia; fot. G.B. Pedersen
Statua, o której mowa, przedstawia Demostenesa – jednego z czołowych polityków ateńskich epoki późno-klasycznej (384-322 p.n.e.; zdjęcie w wyższej rozdzielczości można znaleźć pod tym adresem). Jest to rzymska kopia wykonana na podstawie greckiego oryginału, wzniesionego już po śmierci słynnego oratora; jest ona perłą w koronie wspaniałej kolekcji duńskiego Carlsberg Glyptotek.
Portretów starożytnych polityków zachowały się setki, jeśli nie tysiące – cóż więc wyróżnia Demostenesa z tego towarzystwa? Najkrócej rzecz ujmując: skromność. Rzeźbiarz nie upiększa Demostenesa, lecz próbuje przedstawić go takim, jakim rzeczywiście mógł być w okresie politycznej świetności – jego policzki są lekko zapadnięte, wysokie czoło przecięte zmarszczkami, klatka piersiowa jest raczej chimeryczna. Te cechy plasują pomnik Demostenesa w opozycji do późniejszych, silnie wyidealizowanych przedstawień władców hellenistycznych (dla przykładu – tzw. Władca z Terme), ale też i wcześniejszych polityków ateńskich – nobliwej rzeźby Ajschinesa (głównego przeciwnika Demostenesa) czy emanującego fizyczną siłą popiersiaTemistoklesa.
U Demostenesa nie uświadczymy ani boskich atrybutów, jak u spadkobierców Aleksandra Wielkiego, żadnych symboli władzy, ani nawet elegancko udrapowanych szat, jak w przypadku wspomnianego wyżej Ajschinesa: nasz orator jest ubrany jak przeciętny Ateńczyk. Od przedstawienia Ajschinesa odróżnia duńskiego Demostensa także poza: nie stoi on w sposób wystudiowany i zmanierowany, lecz całkowicie naturalnie. Umieszczone blisko ciała ręce sugerują skupienie – podobnie jak lekko opuszczona głowa – a nawet lekkie speszenie; można by oczekiwać, że Demostenes zacznie za chwilę nerwowo miętolić pergamin, na którym spisał swą mowę.
Podsumowując – Demostenes przedstawiony w omawianaj rzeźbie sprawia wrażenie człowieka skoncentrowanego, przejętego swoją rolą, który nie dba szczególnie o swój wygląd, o to, jak widzą go ludzie. Ważna jest tylko jego mowa, którą za chwilę ma wygłośić, a więc jedynie polityka i, możemy przypuszczać, dobro Aten. Nieobecny wyraz twarzy i zmarszczone czoło wskazują na to, że Demostenes jest całkowicie pochłonięty myślami, nie zwraca uwagi na otoczenie. Zrobi, co uważa za najlepsze.
Oczywiście, jak to zwykle bywa, wrażenia, które odnosimy patrząc na rzeźbę polityka, niekoniecznie przybliżają nas prawdzie. Pomnik Demostenesa wzniesiono wiele lat po jego śmierci; rzeźbiarz, który go wykonywał, nie mógł pamiętać, jak naprawdę ów mówca wyglądał. Gdyby Demostenes miał wpływ na to, jak zostanie przedstawiony, być może zdecydowałby się na mniej skromny i pokorny wizerunek. Co więcej, choć nie ulega wątpliwości, że dobro Aten było dla niego nadrzędne, Demostenesowi nieobca była próżność ani niskie argumenty ad hominem, które dziś kwalifikowalibyśmy jako „czarny PR”.
Można więc powiedzieć, że nie mamy przed sobą portretu konkretnego polityka, lecz raczej pewnego ideału; to nie Demostenes, a bardziej personifikacja ateńskiego mitu o nim. Mając na uwadze, że politycy bez wad nie istnieją, miejmy też nadzieję, że nasi parlamentarzyści będą dzielić jak najwięcej cech z marzeniem o prawdziwym mężu stanu, uosobionym w rzeźbie sprzed dwóch tysięcy lat.
J. Szamałek
7 października o godz. 17:59 1292
A jednak nie ucieknie Pan od współczesnych odnośników. I to wcale nie przez wybory tylko przez to, z czego Demostenes jest najbardziej znany, przez jego wymowę. Przez te jego kamienie pod językiem. Bo jeszcze niedawno w Polsce by zostać politykiem trzeba było się jąkać albo seplenić. Dzisiaj rano ocenialiśmy polityków z punktu widzenia ich wyglądu. Te niechlujne włosy i zarost, te źle dobrane długości sukienek, te dżinsowe portki. Tu nie chodzi o poglądy tylko o brak krytycznego spojrzenia na siebie, a jeszcze bardziej o brak szacunku dla odbiorców. Myślę, że najważniejsze u Demostenesa nie jest nawet „dobro Aten” ale szacunek dla obywateli. To właśnie poszanowanie tych, do których mówi jest jego charakterystyczną cechą, która robi na mnie największe wrażenie. Bo „dla Polski” to oni są wszyscy.
Według mnie to zarówno seplenienie, jak i niechlujny wygląd, ubranie i zachowanie są oznakami braku poważania dla odbiorców. Tak to widzę i niejednokrotnie taki obraz przychodził mi do głowy od dawna. Dobrze, że Pan o tym napisał. A jeszcze lepiej, gdyby o tym częściej przypominano.
P.S. Robię często szkolenia i uważam, że wygląd to ważna oznaka szacunku a nie (drobno)mieszczaństwo.
Pozdrawiam
7 października o godz. 19:53 1293
Mam wątpliwości co do szukania analogii mentalności,moralności,postaw i zachowań pomiędzy ludżmi sprzed lat 2500 i ludżmi współczesnymi.
Jeżeli nawet ewolucja biologiczna nas nie zmieniła to ,myślę,że ciągła,z akceleracją, ewolucja kulturowa zmieniła nas znacznie.Nie tylko osobniczo lecz także „kontekstowo” jako uczestników zupełnie odmiennego społeczeństwa.Nie potrafię,brak stosownej wiedzy,argumentowac ścisle za tym przekonaniem.Co Pan ,znając antenatów,o tym sądzi ?
7 października o godz. 22:44 1294
Witam.
Ale podpis pod rzeźbą współczesny (duński). Mam nadzieję że nie naruszę zbytnio ciszy wyborczej.
.
@Vera
Nie do końca się zgodzę, gdyż często przy takich okazjach przykładamy inną miarę do osób z przeszłości i obecnie żyjących. Gdyby Demostenes w takim stroju jak na portrecie podjął próbę kandydowania do sejmu RP to wytknięto by mu wygląd właśnie, i nie byłoby mowy o niechlujstwie tylko wprost o obrazie obyczajów, postulowano by zapuszkowanie gościa czy przymusową wizytę u psychiatry. Osobiście mam przeciwstawne do Pani odczucia: widzę polityków jako kawalkadę ulizanych garniturowców, dla których pijar jest postawiony ponad jakiekolwiek poglądy czy inne własne zdanie.
.
@admin
„Nie będę rzecz jasna […] nawet porównywał dzisiejszych polityków do ich starożytnych poprzedników”.
„[…]która, mam nadzieję, zachęci do refleksji nad naturą polityki i, szerzej rzecz ujmując, demokracji.”
Politycy politykami ale te didaskalia… Nie jestem do końca przekonany czy demokracja jest pojęciem szerszm niż polityka (w moim odczuciu odwrotnie), ale jeśli już o demokracji to wie Pan lepiej niż ja że odpowiedzialność polityków ateńskich za błędne decyzje była daleko posunięta z karą śmierci włącznie. Jaki jest sens głosować na polityków jeśli nie ponoszą oni odpowiedzialności? A wracając do rzeźb polityków to są one wnoszone a następnie niszczone w cyklach 50-cio letnich. Jeżeli ktoś zagospodarowałby sobie uratowane przed zniszczeniem popiersie Stalina to biegałby wśród znajomych za idiotę, może nawet by go po sądach ciągali. Zapewne za 50 lat to samo będzie udziałem entuzjastów popiersi JPII. No cóż, sztuka utraciła swe użytkowe znaczenie, funkcjonuje jako symbol. W tej akurat kwestii z szanowną @Verą się zgadzam.
8 października o godz. 9:38 1295
@Witek
Wykazał Pan niedokładność w moim sposobie pisania. Skoncentrowałam się na jednym tak, że zapomniałam o innej możliwej interpretacji.
Oczywiście należy rozróżniać między szacunkiem dla odbiorcy i – jak to Pan pisze – „ulizanymi garniturowcami”. Myślę, że zauważa Pan różnicę bo ja piszę o szacunku a nie o konwenansach. Najbardziej szokujący prominent, któremu kołtuni ciągle wypominają wibrator, ubierał się w różową marynarkę. Nie nosi ulizanych garniturów, ale zawsze swoim wyglądem i zachowaniem promieniuje szacunkiem do nas wszystkich. Prezesowi zresztą też wyglądu zarzucić nie można.
8 października o godz. 9:49 1296
Żeby nie było, że ja o polityce.
@Witek
Gdyby tak można było karać śmiercią za zachowanie i wygląd w sferze publicznej to najlepiej byłoby zacząć od prezenterek i komentatorek telewizyjnych. Nawet mizdrzące się Pogodynki pod to podpadają. Proszę sobie wyobrazić, co myślą o nas osoby, które tak się zachowują i ubierają. odpowiedź: Pewnie nic, bo myślą tylko o sobie.
Pozdrawiam
P.S. Istnieje jeden żeński polityk, która przeprowadziła chyba operację strun głosowych. Co się chwali bo to w stylu Demostenesa.
8 października o godz. 19:24 1297
@Vera,@bryka
Dzień dobry, chcę się odnieść do dwóch poruszonych przez Państwa wątków: stroju osoby publicznej jako wyrazu szacunku do nas („publiki”) oraz postępujących szybko zmian naszej mentalności. Trochę to może ma i związek z Demostenesem. Otóż (wszystko: moim zdaniem) warunek szacunku jest spełniony wtedy, gdy strój jest schludny i na tyle nie rzucający się w oczy, że nie przyćmiewa tego co chce się nam przekazać. A teraz o treści przekazu: mam zbyt często nieodparte wrażenie, że politycy (oni przede wszystkim) traktują nas jako stado bezmyślnych debili, którzy bezkrytycznie przełkną ta papkę, którą nas częstują. W tym sensie, jeśli treść przekazu równa się zero, opakowanie, czyli strój nabiera niebotycznego znaczenia. Ale szacunku to oczywiście nie wzbudza żadnego. Tęsknię do Sokratesa.
Nie sądzę, że nasza mentalność zmieniła się tak znacznie od czasów dawnych. Przeciwnie, obserwując to, co gatunek homo sapiens(czy rzeczywiście sapiens?) wyczynia na tej ziemi od chwili gdy zszedł z drzewa niejednokrotnie mam przykre wrażenie iż świadomość, że mamy z człekokształtnymi wspólnych przodków, musi być dla niejednej małpy deprymująca.
Pozdrawiam
.
9 października o godz. 8:54 1298
Nie jest deprymująca. Inne małpy robią to samo, są tylko słabiej wyposażone technicznie.
9 października o godz. 11:54 1299
@emes5756
Cyceron ,przed dwoma tysiącami lat grzmiał
„o tempora o mores”. Nie o to mi chodzi.Ani też
o przywoływania dekalogu i całkowicie niesprecyzowanego „prawa naturalnego”.
Te odwołania są zwykle wykorzystywane dla wsparcia tezy o niezmiennej (zwykle podłej) mentalności,moralności i pogarszającej
się stale obyczajności ludzkiej .Myślę,że posługując się takimi stereotypami nie potrafimy nic ciekawego powiedziec o nas współczesnych ani zrozumiec ,choc w części (wpadając w patos) „skąd przychodzimy i dokąd idziemy”.Interesuje mnie spojrzenie gospodarza blogu,znawcy antyku oraz autora kryminału rozgrywającego się w antycznych Atenach.Tak na marginesie.Czy dramatis personae tej powieści to ludzie o mentalności ówczesnej czy współcześni odziani w szatki antyczne ?
10 października o godz. 10:41 1300
@Emes5756
Co do istoty rzeczy można mieć podobne zdanie.
Natomiast wybrana przez Pana forma daleko nas nie zaprowadzi. Wręcz przeciwnie, ekstremalizacja określeń blokuje możliwość bardziej subtelnych i przez to głębszych analiz. Cenię sobie to forum dlatego, że i autor i komentatorzy nie odbijają się od ścian w ocenach. Ekstremalne oceny zamieniają dyskusje w prezentacje poglądów z którymi tylko można się zgodzić lub nie, a najczęściej prowokują do protestów. W efekcie zamiast dyskusji mamy jatkę. Proponuję …
Pozdrawiam
10 października o godz. 21:00 1301
@Vera
Może Pani ma i rację, proszę to wtedy przypisać zdegustowaniu spowodowanym torturami związanymi z obserwacją kampanii przedwyborczej. A może Pani tylko przeoczyła moje zastrzeżenie w nawiasie…Pozdrawiam!
11 października o godz. 10:40 1302
Witam,
Przepraszam za kolejną obsuwę z odpowiedziami; jednak trzeci rok doktoratu nie sprzyja zajęciom poza-naukowym…
@Vera:
Demostenes Ateńczykom wydałby się mniej niechlujny, niż nam: broda, nawet skołtuniona, była wówczas rozpowszechniona; jego strój, choć nie jest elegancki, też by nikogo nie uraził. Demostenes nie jest tu przedstawiony jak jakiś żebrak czy włóczęga, a raczej jako skromny obywatel. Można powiedzieć, że dziś rzeźbiarz przedstawiłby go w starym trójrzędowym garniturze i z fryzurą na jeża, a nie w stroju skrojonym na miarę we Włoszech i z włosami a la agent Tomek.
A kuli pod językiem to rzeczywiście pierwsza rzecz, jaka przychodzi mi do głowy na widok Demostenesa; ostatnio ten wątek pojawił się w filmie „King’s Speech”…
@Bryka:
Jeśli chodzi o moją książkę, to starałem się jak tylko mogłem, żeby postaci były mentalnie osadzone w starożytności. A swoich tekstach nie tyle szukam analogii, co patrzę, jak starożytni radzili sobie problemami, przed którymi my też stajemy.
@witek_w11:
Polityka/ demokracja: racja, miało być na odwrót. Jeśli chodzi o pomniki co 50 lat, to jest to jednak drobna przesada; taki Sobieski stoi na przykład kawał czasu, że o Waszyngtonie w USA nie wspomnę. Zgadzam się jednak, że dystans pomiędzy cokołem a rynsztokiem jest zaskakująco mały.
@Inhet:
Witam na blogu! Zgadzam się co do małp – wydaje mi się, że zachowywałyby się tak jak my, gdyby miały stosowne narzędzia. Polecam Chimpanzee Politics de Waala – widać, że małpie spory potrafią być równie brutalne, jak ludzkie czytski polityczne.
@emes5756:
Fakt, strój jest niesamowicie ważny – nawet świadomi politycznie, oczytani wyborcy podświadomie kierują się w ocenach detalami. Głupcem byłby polityk, który nie zwracałby uwagi na swój wygląd; każdy element stroju jest manifestem. Nawet nieszczęsne podarte sznurówki J.K., które złapał w obiektyw jakiś dziennikarz tabloidowy.
Pozdrawiam!
11 października o godz. 13:46 1303
@emes5756
Zawołał Wódz głosem wielkim do Narodu Polskiego: „Kto jest bez winy niech pierwszy podniesie kamień”. No i zabrakło kamieni nad Wisłą.
Wszystkiego
@Pan Szamałek
Ta dyskusja idzie w kierunku tych moich poglądów, z którymi się sama nie zgadzam. Tu nie chodzi o, jak pisze @witek, ulizany konformistyczny wygląd, tylko o szacunek. Dla mnie w szacunku mieści się nawet prowokacja, jak choćby czerwone włosy (niby dlaczego tylko kobiety) czy różowa marynarka.
Kończę bo nie wiem, jak to wyglądało w czasach Demostenesa. Tylko te kamienie zostały.
13 października o godz. 9:10 1304
@vera:
po nas to i kamieni nie bedzie…
ot tylko druty i kable wykopie za dwa tysiace lat
jaki student archeologii
13 października o godz. 20:04 1305
@admin
Dzisiaj rzeźbiarzami są fotoreporterzy więc agent Tomek właśnie został posłem (z listy PIS).
@byk
Stawiam na same izolacje po nagłym ataku złomiarzy.
14 października o godz. 16:49 1306
@witek:
kibole tez nie najgorsi…
moze pozostana po nich napisy w podziemnych kiblach stadionow?
(patrz: pompeja – sgraffity)