Reklama
Polityka_blog_top_bill_desktop
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot1
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot2
Sztuka antyku - Starożytność jakiej nie znacie Sztuka antyku - Starożytność jakiej nie znacie Sztuka antyku - Starożytność jakiej nie znacie

23.05.2011
poniedziałek

Mysz na bankiecie

23 maja 2011, poniedziałek,

W zbiorach Alte Pinakothek znajduje się bardzo interesujące płótno pędzla Jacopo de Barbari, weneckiego malarza doby Renesansu.

Kuropatwa i rękawice, 1504. Źródło: Wikimedia

Obraz ten przedstawia martwą, zapewne dopiero co ustrzeloną kuropatwę, zawieszoną na kołku wraz z ciężkimi, żelaznymi rękawicami i bełtem do kuszy. Tło stanowi jednolite, jasne pole, które przypomina pobieloną, lekko zabrudzoną ścianę. Całość jest tak dalece realistyczna, że ma się aż ochotę położyć rękę na płótnie, poczuć pod palcami fakturę delikatnego pierza, gorący od słońca metal…

I o to właśnie chodziło – Kuropatwa… jest uznawana za pierwszy obraz wykonany w manierze zwanej „trompe-l’oeil”, której celem, jak sama nazwa wskazuje, było oszukanie widza, stworzenia dzieła tak realistycznego, by wymykało się zmysłom. W ten sposób malowali potem Giordano, Peal, Tiepolo i wielu innych…

Pora na małe uściślenie. Tak naprawdę płótno de Barbariego nie było pierwsze, lecz pierwsze od czasu antyku. Starożytni lubowali się bowiem w podobnych „oszukańczych” dziełach – co nie powinno nas zaskakiwać. Skoro w sztuce klasycznej naśladowanie natury (mimesis) było jedną z najważniejszych wartości, naturalnym było, by dzieła wykonane z kunsztem i pietyzmem, który zacierał granicę między rzeczywistością a jej naśladownictwem cenić szczególnie wysoko.

Pliniusz Starszy, który spisał historię sztuki starożytnej, zachwyca się nad wieloma takimi dziełami: obrazem winogron, które namalowano tak dokładnie, że chciały je dziobać ptaki czy przedstawieniem zasłonki, którą próbowano odsłonić, spodziewając się, że kryje prawdziwy obraz. Te dzieła, tak jak wszystkie słynne obrazy świata antycznego, nie zachowały się.

Całe szczęście, technikę trompe l’oeil opanowali nie tylko malarze, lecz również twórcy mozaik. Jednego z nich, niejakiego Sososa, o którym pisze Pliniusz, że (NH 36.184):  „…ułożył w Pergamonie mozaikę znaną jako Niepozamiatana Podłoga, zwaną tak z powodu wyobrażonych na niej pozostałości po posiłku, które właśnie się zamiata, tak, jakby faktycznie tam były…”. Kopię dzieła Sososa można obejrzeć w Muzeach Watykańskich – niestety, nie posiadam zdjęcia tego dzieła, ale żeby je zobaczyć, wystarczy kliknąć w ten napis.

Na przykładzie tej mozaiki widać, jak wielki kunszt osiągnęli artyści epoki klasycznej, jak łatwo przychodziła im zabawa formą, gra z widzem. Można się też z niej dowiedzieć, co jadano na wystawnych bankietach, (jak widać, owoce morza były szczególnie popularne), że rzucanie resztek jedzenia na podłogę było w zgodzie z manierami, a także – że nawet w bogatych domach istniał problem nieproszonych współlokatorów (dół obrazka!).

J. Szamałek

Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_mobile
Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_desktop

Komentarze: 7

Dodaj komentarz »
  1. Historyjka o winogronach i zaslonach nawiazuje oczywiscie do slynnego pojedynku greckich malarzy: Parrosjosa i Zeuksisa, ktory to pojedynek wygral Parrosjos, malujac rzekome potargane zaslonki, o ktorych odsuniecie pokusil sie Zeuksis. Sam uznal sie za zwyciezonego. Byl wiec nie tylko zankomitym malarzem, ale takze czlowiekiem honoru, co uznawal nawet Sokrates, mimo, ze Zeuksisa nie lubil. Mial tez poczucie humoru, bo wiesc glosi, ze umarl ze smiechu malujac obraz Afrodyty na zamowienie staruszki, ktora uparla sie byc modelem bogini milosci.

    Natomiast Parrosjos znany jest jako wynalazca techniki tempery enkaustycznej, polegajacej na kladzeniu plynnych farb w spoiwie pszczelego wosku. Technika ta pozwalala na niezwykla precyzje malowania (stad niemal fotograficzny realizm), a pozwalala takze na wypolerowanie obrazu po wyschnieciu, pomnazajac jeszcze ten realistyczny efekt – obrazy malowane byly bowiem na desce, a nie – jak obecnie – na plotnie. Co ciekawe, znajac pryncypia tej techniki, do dzis nie udalo sie jej wiernie odtworzyc, wiec jej tajemnice zabrali starozytni do grobu.

    Niestety, nic nie zachowalo sie z ich bogatego dorobku, poza kopiami na malowidlach sciennych w Pompejach i Herkulanum.

    Pozdrawiam.

  2. Tak się zastanawiam że chyba były osobne techniki malowania na desce i na płótnie, na przykład wspomniana tempera eukastyczna mogłaby mieć problemy z utrzymaniem trwałości na tkaninie. Ale czy udało się w ogóle odtworzyć ówczesne farby malarskie (mam na myśli barwniki+rozpuszczalniki)? Pytam bo zastanawiam się czy materiały malarskie (te z wyższej półki) były ekstremalnie ekskluzywne czy też „malować każdy może”, jedynie kwestia kwalifikacji i talentu.
    .
    Hmmm… istnieje coś takiego jak archeologia eksperymentalna gdzie grupy entuzjastów (rekonstruktorów) realizują jakiś projekt badawczy, na przykład robią kopię jakiegoś uzbrojenia sprzed 3 tysięcy lat (z wykorzystaniem ówczesnych technik rzecz jasna) a następnie się tymi wynalazkami obkładają żeby uwiarygodnić/zweryfikować techniki fechtunku drewnianą pałką. Przepraszam za nachalność (moja bolszewicka natura dochodzi do głosu), ale może by się tak skrzyknąć i rozkminić tą starożytną temperę? Coś tak czuję że jakby się udało to Mona Lisa wyszłaby z obrazu z wściekłości że taka szpetna.

  3. Szanowny witku_11. Nic mi nie wiadomo, aby tempera enkaustyczna miala problemy z utrzymaniem trwalosci na tkaninie. Technika ta miala wiele zaltet zarowno zwiazanych z wyrazistoscia obrazu, mozliwoscia dodania trzeciego wymiaru, odpornoscia na wode, a jedyna wada tej techniki byla slaba odpornosc na wyzsze temperatury.

    Archeologia eksperymentalna to na pewno fascynujaca dziedzina, pod warunkiem, ze mozna na czyms oprzec rekonstrukcje starozytnych technik. W tym przypadku nie pozostalo nic. Obrazy starozytnych znamy jedynie z opisow, m.in. Pliniusza Starszego, Ksenofonta, czy Lukiana z Samostaty (ktory widzial jednak juz tylko kopie). Z oczywistych powodow historycy, czy pamietnikarze nie rozwodzili sie specjalnie nad technika, poza bardzo ogolnymi wiadomosciami na ten temat, wiec choc wiadomo, ze uzywano roznego rodzaju wosku, olei i pigmentow, to jednak nie wiemy jakich, a brak jakiegokolwiek materialu do analizy chemicznej.

    Odmiane tej techniki, stosowano do malowidel sciennych, uzywala tzw. „wosku punickiego”, to jest wosku kilkakrotnie gotowanego w wodzie morskiej z dodatkiem sody oczyszczonej. Tego typu mieszanka pigmentu w woskowym spoiwie wiazala sie z tynkiem i malowidla te przetrwaly do dzisiaj. Dzieki temu w XX w. uczen Paula Klee i Kandinsky’ego – Fritz Faais wraz z dr. Hansem Schmid’em dokonali rekonstrukcji techniki „wosku punickiego”. Jesli jednak chodzi o tempere enkaustyczna, to tylko mozemy domyslac sie skladu i techniki wytwarzania, nigdy nie majac pewnosci, czy taka byla naprawde, bo nie ma jej z czym porownac.

    Pozdrawiam.

  4. Reklama
    Polityka_blog_komentarze_rec_mobile
    Polityka_blog_komentarze_rec_desktop
  5. P.S. @ witek_w11

    Skojarzylo mi sie, ze Gospodarz pisze tu o „trompe-l’oeil”, a Pan pisze o Mona Lizie wychodzacej z obrazu. Dokladnie jak w tym przykladzie:

    http://en.wikipedia.org/wiki/File:Escaping_criticism-by_pere_borrel_del_caso.png

    Pozdrawiam raz jeszcze.

  6. Czytając nie mogłem się opędzić od wspomnień wrażenia, jakie zrobiła na mnie kiedyś reprodukcja (w albumie rosyjskim o Ermitażu) rzeźby znajdującej się w tamtejszych zbiorach, przedstawiającej (w białym marmurze) siedzącą postać kobiecą przysłoniętą cieniutkim przeźroczystym welonem. Otóż welon ten wyrzeźbiony był tak realistycznie, iż wierzę, że oglądający rzeźbę powstrzymywali z trudem odruchową chęć uchylenia go. Niestety, nie pamiętam nazwiska twórcy, albumu też już nie ma…Piszę o tym, bo technika tak doskonałego że aż mylącego naśladowania rzeczywistości (jak czytam u Pana, bardzo stara) także w rzeźbie (która sama jest/była przecież odwzorowaniem realnego modelu) doprowadzona bywa często do zwodniczej perfekcji. Pozdrowienia

  7. Witam,

    @ Werbalista: jak zwykle, dziękuję za poszerzenie mojej skromnej notki o dodatkowe informacje i przybliżenie postaci dwóch legendarnych starożytnych malarzy, do których nawiązałem.

    @ witek_w11: jak pisze Werbalista, techniki malarskie starożytnych nie są tajemnicą: omawia je szeroko Pliniusz Starszy, wspominają też o nich inni autorzy, tak różni jak Pauzaniasz (ten od przewodnika po grecji) i Arystoteles (nie trzeba przedstawiać). Niestety, samych malowideł zachowało się niezwykle mało: mamy parę fresków tu i tam, obrazy na deskach z Fajum, trochę malowanych stel z Macedonii, parę malowanych deseczek z półnoencej Grecji… Ale wszystko te cenne artefakty były tak naprawdę produktami z niższych półek (tak jak szeroko cenione malowane wazy) i zapewne zbladłyby w porównaniu o arcydziełami, o których możemy wiele poczytać, ale ich już nie zobaczymy… Frustrujące! Pozostaje nam szukać tych zaginionych obrazów w odbiciach, kopiach w bardziej trwałym materiale (vide mozaiki).

    @ emes5756: rzeźba brzmi bardzo ciekawie; jeśli kiedyś będę miał przyjemność ponownie odwiedzić Ermitaż, na pewno jej poszukam. Przyznam, że nie przychodzi mi do głowy żadna starożytna rzeźba, którą można zakwalifikować do nurtu trompe l’oeil – chociaż można uznać, że do pewnego stopnia wszystkie statuy antyku próbowały oszukać widza, oddać naturę w sposób tak wierny, jak to tylko możliwe…

    Pozdrawiam wszystkich komentatorów!

  8. trochę spóźnione… ale chyba chodzi o rzeźbę podobną do tej [?]
    http://www.museiciviciveneziani.it/frame.asp?id=2720&musid=7
    zresztą rzeźba taka pojawia się w filnie „Duma i uprzedzenie”, gdy bohaterka odwiedza dom pana Darcy 😉 stąd ja ją pamiętam.

Dodaj komentarz

Pola oznaczone gwiazdką * są wymagane.

*

 
css.php