Przeczytałem gdzieś ostatnio, że paryski Disneyland jest najczęściej odwiedzaną atrakcją turystyczną Europy. Trochę to smutne – w końcu można by pomyśleć, że nasz kontynent ma pod tym względem mocniejsze karty w talii – ale z drugiej strony rzeczywiście nie sposób się w tym gargantuicznym wesołym miasteczku nudzić. Dla amatorów mocnych wrażeń wybudowano Space Mountain, rollercoaster który chyba nawet pilotom F16 mógłby wywrócić żołądki na lewą stronę, i Tower of Terror, gdzie, w zgodzie z nazwą, można najeść się strachu.
Na młodszych zwiedzających czekają spokojniejsze atrakcje – takie jak np. Pinocchio’s Daring Journey czy Peter Pan’s Flight, gdzie w pełznącym żółwim tempem wagoniku jedzie się przez znaną z filmów kreskówkowych bajkę, śledząc kolejne przygody tytułowych bohaterów. O ile dzieciom przejażdżki te bardzo się, to starsi turyści, żądni dopływu adrenaliny, czasem ziewają. Starożytni Rzymianie też pewnie nie byliby zachwyceni – jedliby karmelowy popkorn, pili kolę z kubków z myszką Miki, i wzdychali: nihil novi sub sole.
***
W Annałach Tacyta natrafić można na taki oto fragment [4.59]:
[Cesarz Tyberiusz i jego dwór] przebywali wówczas w domu zwanym Spelunca [łac.”jaskinia”], położonym między zatoką Amyklai i wzgórzami Fundi, wybudowanym w naturalnej jaskini. Skały zwisające nad wejściem nagle oberwały się, zabijając część sług; wszyscy wpadli w panikę. Sejanus własnym ciałem osłonił cesarza, przy pomocy kolana, głowy i rąk podtrzymywał olbuzowane kamienie…
Tym dzielnym czynem Sejanus wkradł się w łaski Tyberiusza, co zresztą nie wyszło na dobre ani jednemu, ani drugiemu, ale to temat na zupełnie inną opowieść… Rezydencję, o której pisze Tacyt, udało się odnaleźć w okolicach dzisiejszej Sperlongi; jej część faktycznie była położona wewnątrz nadmorskiej groty.
Źródło: Wikimedia
Na powyższym planie „Spelunki” linia brzegowa zaznaczona jest długimi, poprzecznymi kreskami. Część reprezentacyjna znajduje się wewnątrz nadmorskich skał; składa się ona z dwóch części, okrągłego (na planie circolare) i prostokątnego (rettangolare) basenu. Pośrodku tego ostatniego postawiono sztuczną wyspę, na której znajdowała się jadalnia (triclinio).
Już samo położenie i rozkład pokoi czynią tę rezydencję unikalną i niezwykle interesującą. Nie one jednak rozsławiły „Spelunkę”, lecz przepiękne rzeźby, które znaleziono w głębi groty, na brzegach okrągłego basenu. Zostały one wykonane z pięknego, śnieżniebiałego marmuru z Carrary z północnych Włoch, a wirtuozeria, z jaką je wykuto, stawia je w jednym rzędzie ze słynną grupą Laokona.
Fot.: eternallycool.net, na licencji Creative Commons
Najlepiej zachowana grupa przedstawia Odyseusza i jego kompanów oślepiających jednookiego Polifema; historia ta została opisana w słynnej Odysei Homera. Powracający spod Troi wojowie z Itaki zostali uwięzieni w jaskini przez rzeczonego cyklopa. By uciec, wpierw wykłuli potworowi oko drzewcem, a później, gdy ów, rozwścieczony, zablokował wejście do pieczary, wygramolili się na zewnątrz, skryci pod brzuchami owiec. Jak widać, rzeźba ta doskonale pasowała do kontekstu, w jakim została umieszczona. Dalsze rzeźby, znalezione w grotach „Spelunki”, przedstawiały inne wyczyny Odyseusza, również opisane przez Homera: kradzież Palladionu, zmagania ze Scyllą i Charybdą czy odzyskanie ciała poległego Patroklesa. Propozycję rekonstrukcji całego kompleksu, widzianego od strony morza, można obejrzeć tu.
Na wyspę, na której znajdowała się jadalnia, można dostać się było wyłącznie przy użyciu łodzi. Można przypuszczać, że gdy w „Spelunce” pojawiali się nowi goście, wpierw brano ich na wycieczkę po grocie. Wpływając do ogromnej, mrocznej pieczary, można było zatracić poczucie rzeczywistości. W zacienionych niszach majaczyły monumentalne rzeźby, przedstawiające kolejne etapy słynnych przygód Odyseusza – od zmagań pod Troją, przez konflikt z Polifemem, który ściągnął na awanturnika z Itaki gniew Posejdona i skazał go na wieloletnią tułaczkę, po przeprawę między Scyllą i Charybdą, które zdziesiątkowały załogę jego statku. Statuy te musiały robić na starożytnych ogromne wrażenie; niejednemu biesiadnikowi przechodziły zapewne po plecach ciarki, gdy spoglądał na potężne cielsko niespokojnie śpiącego cyklopa.
***
Jak widać, rzymskie elity znajdowały przyjemność w tym, co bawi dzisiejsze rodziny, zwiedzające paryski Disneyland: to jest obcowaniu ze znaną historią, ale nie, tak jak zazwyczaj, jedynie przy pomocy słów czy obrazów, lecz dzięki trójwymiarowej rekonstrukcji całej scenerii jak i bohaterów. Taka inscenizacja pozwala na maksymalne zbliżenie do wymyślonej przecież legendy czy baśni. Odczucie, że jest się na wyciągnięcie ręki od mitycznych postaci, może wywrzeć wielkie wrażenie – dziś już pewnie tylko na najmłodszych; na starszych, rozpieszczonych komputerowymi efektami specjalnymi, nie robi to już wrażenia.
Może więc Tyberiusz powinien zostać patronem paryskiego Disneylandu, jako starożytny amator „przejażdżek po bajkach”? Cóż, jeśli wierzyć Swetoniuszowi, wspomniany cesarz faktycznie niezwykle lubił dzieci, ale raczej w negatywnym znaczeniu tego wyrażenia…
J. Szamałek
21 grudnia o godz. 0:23 513
Dzieci dziećmi to smutne, ale w jednym turystki tamtych lat miały przewagę nad nami: nie musiały, jak ta na zdjęciu, dostawać wypieków przy oglądaniu, czego im brakuje.
Wesołych 9wiąt
21 grudnia o godz. 11:08 515
Jak zwykle swietny artykul, a szczegolnie skojarzenie Sperlongi z Disneylandem. Mozna by tylko dodac, ze podobnie jak w Disneylandzie, wrazenia nie konczyly sie na podziwianiu rzezb, mozajek i malowidel. Wsrod gosci krazyly rozne dziwadla natury, a czescia programu obiadowego byly rowniez wystepy aktorow, jak to mozna wyczytac u Petroniusza w Uczcie Trymalchiona.
Wiedzac o tym, porownanie z Disneylandem jest jeszcze bardziej uderzajace.
Na koniec wreszcie nie ma zgody wsrod historykow, ze Spelunca Tyberiusza to jest dzisiejsza Sperlonga (odkryta zreszta dopiero w 1957r.) – Michael Squire – Giant questions: dining with Polyphemus at Sperlonga and Baiae – link: http://www.thefreelibrary.com/Giant+questions:+dining+with+Polyphemus+at+Sperlonga+and+Baiae.-a0106732101
Pozdrawiam serdecznie.
21 grudnia o godz. 14:03 516
A jo mom pytanie do znawców prawa rzymskiego. Cy były tamok jakiesi zapisy o takik rzecak jak prawo autorskie i własność intelektualno? Jeśli tak, to cosi mi sie widzi, ze twórcy Disnejlandu mogom nieźle zabulić spadkobiercom twórcy Spelunki. Oj mogom nieźle zabulić! 😀
A tak poza tym, jako ze zblizające sie Święta korzeniami piknie sięgajom casów starozytnyk, to chyba ze syćkik politykowyk blogów chyba właśnie blog Pona Jakuba jest najwłaściwsym miejscem, coby zycyć syćkim WESOŁYK ŚWIĄT!!! 😀
21 grudnia o godz. 14:28 517
O tym, że Tyberiusz „lubil” dzieci pisze także w swojej powieści Ja Klaudiusz Robert Graves. Zresztą przedstawia calą dynastię julijsko-klaudyjską w wyjątkowo niekorzystnym świetle, a chcialo by się wierzyć, że byli wśród nich normalni ludzie. Graves nie odbiegal chyba za bardzo od obrazu jaki o tej dynastii pozostawili nam starożytni.
Wszystkiego najlepszego z okazji Swiąt, spokoju i radości życzę Panu i Bywalcom Bloga
21 grudnia o godz. 14:48 518
Przepraszam najmocniej, ale czy Charybda nie pisze się przypadkiem przez „ch”? To znaczy ja jestem tego prawie pewna, a uzasadnia się to pisownią w greckim oryginale – przez „chi” (X). Charybdis – napisałabym to po grecku, gdybym się lepiej znała na klawiaturze…
21 grudnia o godz. 15:59 520
@ Werbalista: faktycznie, pewnie jacyś przebierańcy się tam plątali, można nawet sobie wyobrazić, że odbywały się inscenizacje, kto wie, może i krwawe.. O tym jednak źródła milczą, więc już wolałem nie hipotetyzowac. Oczywiście, nie można być pewnym w stu procentach, że pałac w Sperlondze to Spelunca, ale mi się to mimo wszystko wydaje wielce prawdopodobne. Dziękuję za słowa pochwały!
@ owcarek: ha, nawet chciałem początkowo zamieścić żarcik na temat praw autorskich, ale jakoś mi się nie wkomponował… zresztą chyba tego rodzaju prawa wygasają po 50 latach od śmierci twórcy:)
@ hortensja: bardzo lubię książki Gravesa, i wydaje mi się, że jego rekonstrukcja dynastii Julio-Klaudyjskiej jest dość zgrabna; może tylko Liwia jest nieco zbyt krwawa. Tyberiusz był chyba skomplikowaną postacią; wydaje się, że władcą był dobrym, choć okrutnym.
@ marit: ojej, ale wstyd! Rzeczywiście… Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie; zwalam wszystko na chochliki internetowe. Już poprawiam.
Jeszcze raz życzę wszystkim Wesołych Świąt!
21 grudnia o godz. 18:13 521
Χάρυβδη- tak podaje współczesny translator, chociaż nie wiem czy to słowo jest identyczne ze starożytnym. Żeby ręcznie wpisać nie trzeba się znać na klawirce, wystarczy przełączyć na grecką czcionkę.
.
Hmmm… Tyberiusz patronem paryskiego Disneylandu… Wszystko ładnie pięknie, ale mam poważne wątpliwości czy Francuzi byliby tym zachwyceni.
.
Dołączam się do życzeń i pozdrowień.
21 grudnia o godz. 21:08 522
Dzięki Witek… A gdzie się przełącza na grecką czcionkę?
Czyli Charybde, a nie Charybdis. A taka byłam pewna.
Pozdrawiam wszystkich i wesołego Wam życzę indoeuropejskiego święta światła (albo powrotu słońca, albo Bożego Narodzenia)
21 grudnia o godz. 22:49 523
Pon Jakub napisoł: zresztą chyba tego rodzaju prawa wygasają po 50 latach od śmierci twórcy
Chyba 70, ale pewności nimom, więc nie bede sie upieroł. Ba z tym wygasaniem praw autorskik kilkadziesiąt roków po śmierzci autora, to jest juz jakiesi nowe prawo, mo chyba ze 100 roków abo niewiele więcej. W kozdym rozie w starozytności nie obowiązywało. A zatem, zgodnie z zasadom lex non retro agit, prawa autorskie twórcy Spelunki nie mogom wygasnąć. Tak więc niek Disnejland płaci! A im sybciej zapłaci, tym lepiej dlo niego, bo bedom nizse odsetki 😀
21 grudnia o godz. 22:54 524
@marit
W ustawieniach systemowych. Zależy jaki masz system, u mnie w slaksie to parę kliknięć.
22 grudnia o godz. 2:19 526
@Pan Szamałek
Tutaj ja się wtrącę: Prawa autorskie w dzisiejszej formie (dla twórców 70 lat po śmierci) obowiązują bodajże od roku 1967 (!) na życzenie Amerykanów. Właśnie w tym czasie mniej więcej Amerykanie zaczęli tworzyć więcej dóbr kultury niż przejmować. Wcześniej Amerykanie kopiowali i wykorzystywali wszystko według potrzeb i życzeń nie dbając o autorów. W zamian Europa otrzymuje wspaniałą kulturę Disneylandu do podziwiania. I pruderię.
No cóż, Rzymianie też eksportowali kulturę i styl życia. Do czasu.
22 grudnia o godz. 17:09 527
owcarek po łacinie pisze! Ach te dzisiejsze zwierzęta! 🙂
Kiedyś koleżanka pracowała w spożywczaku i powiedziała do wybrzydzającego klienta „De gustibus non est disputandum”. Spojrzał z takim niedowierzaniem, jakby krowa przemówiła ludzkim głosem…
22 grudnia o godz. 17:28 528
Χάρυβδις – znalazłam na to metodę! Niestety, jedynie metodą „kopiuj, wklej”… Jednak Charybdis, nie Charybde
22 grudnia o godz. 19:01 529
@marit
Ja skorzystałem z tego translatora:
http://www.mtranslator.pl/translator_6_15_0_1_slownik_polsko_grecki,pol.html
ale możliwe że podał tłumaczenie współczesne.
.
Jaki masz system operacyjny? Nie jestem ekspertem ale minimalnie się znam więc może zdołam Ci pomóc. Myślę że admin nie będzie miał nic przeciwko.
23 grudnia o godz. 10:30 531
@witek, fajny ten translator.
Mam system xp, ale piszę zawsze w okienku na blogu, więc pewnie tu nic nie działa. A może działa, tylko się nie znam.
Przepraszam Gospodarza i innych za te prywatne dość pogaduchy
23 grudnia o godz. 18:25 533
Ja również przepraszam za tą samowolkę ale cel jest szczytny: uruchomienie klawiatury Hezjoda i Homera (choć nie wiem czy słowo klawiatura jest właściwe). Poza tym @marit rzeczywiście miałaś rację: lepiej zmienić klawiaturę bo przy zmianie czcionki tylko kopiuj-wklej.
.
Tak myślałem że masz windę. Uruchamianie klawiatury greckiej…
1.Na dolnym pasku bliżej prawej strony masz ikonkę: niebieski kwadracik z napisem Pl. Kliknij go PRAWYM przyciskiem myszy.
2.Wybierz Właściwości.
3.Pokaże się okienko dialogowe, wybierz Język.
4.Wybierz Dodaj.
5.Masz następne okienko. Prewijasz języki aż znajdziesz grecki. Klikasz go i klikasz OK.
6.Jesteś w poprzednim okienku, obok klawiatury polskiej powinna się pojawić grecka. Klikasz OK.
7.Restartujesz system, to znaczy ponownie uruchamiasz komputer.
8.Po ponownym uruchomieniu klikasz niebieską ikonkę Pl LEWYM przyciskiem myszy. Rozwijają się dostępne klawiatury, klikasz Gr. Jak wszystko poszło dobrze to już możesz pisać po grecku. Identycznie powracasz do polskiej klawiatury.
Uwaga 1: może się zdarzyć że winda poprosi w pewnym momencie o płytę instalacyjną. Jeśli tak się stanie to włożysz płytę windows xp do cdromu i klikniesz OK.
Uwaga 2: może się zdarzyć że nie masz na pasku ikonki klawiatury. Wówczas do okienka dialogowego dostajesz się tak: Start> Ustawienia> Panel Sterowania> Klawiatura.
.
@admin, jeszcze raz przepraszam za zamieszanie.
23 grudnia o godz. 20:24 534
Ależ proszę się czuć jak u siebie:)
31 grudnia o godz. 7:39 546
Dużo szczęścia w Nowym Roku, pomyślności i radości wszystkim Bywalcom blogu, a Panu Gospodarzowi dodatkowo jak najszybszego i pomyślnego ukończenia pracy. 😀
31 grudnia o godz. 11:00 547
Dziękuję pięknie i również życzę najlepszego! Nowa notka będzie tuż po Nowym Roku, do napisania!
31 grudnia o godz. 11:58 548
A jeśli dobrze boce jesce z casów studiów na Uniwersytecie Turbaczowskim (mógłbyk ocywiście sprawdzić, ale to by było pójście na łatwizne :)) w dniu 1 stycnia urząd w Rzymie obejmom nowi konsule. No to zyce Ponu Jakubowi i syćkim jego Blogowym Gościom, coby w 2011 rocku zyło im sie tak piknie, jakby zyli pod rządami barzo, barzo mądryk konsuli 😀
1 stycznia o godz. 19:45 551
@Vera „turystki tamtych lat”
To anachronizm. W czasach Tyberiusza nie ma mowy o żadnych turystkach.
1 stycznia o godz. 21:26 552
Ja również dołączam się do życzeń – oby nowy rok był lepszy! Prawdę mówiąc trudno o gorszy niż ten, który właśnie minął, ale lepiej odpukać w niemalowane. Konsulów nowych nie będziemy mieli, ale może starzy zmądrzeją i coś dobrego jeszcze zdziałają?
Pozdrawiam serdecznie.