Jak już się Państwu chwaliłem, jakieś dwa tygodnie temu wypłynąłem na suchego przestwór oceanu – to jest zwiedzałem pozostałości po starożytnych Grekach na Krymie. Jako że już wróciłem na zgoła inne, i to bynajmniej nie suche, przestwory – to jest do Anglii – pora zacząć dzielić się wrażeniami z podróży. Miłej lektury!
***
Neapoli jest, że tak się kolokwialnie wyrażę, jak mrówków. Jest oczywiście Neapol-stolica Kampanii, ostatnimi czasy pojawiający się w mediach głównie z powodu zalegających na ulicach śmieci, ale mamy też miasta o tej nazwie na Krecie, Lesbos, Cyprze, a nawet w odległych USA. Jest też rzecz jasna klub piłkarski Neapol FC, uniwersytet Neapolis w Pafos, jak również mastif neapolitański i takież spaghetti… Dziś jednak chciałbym Państwu przedstawić zupełnie inny Neapol, można rzec, Neapol wśród Neapoli najdziwniejszy i bodaj najmniej znany – Neapol Scytyjski.
Jak sama nazwa wskazuje, miasto to zostało założone przez Scytów. Można powiedzieć, że lud ten, znany nam przede wszystkim z opisów Herodota, był starożytnym odpowiednikiem Indian Dzikiego Zachodu. Podobnie jak stereotypowi czerwonoskórzy à la Karol May, Scytowie byli wybornymi jeźdzcami i łucznikami, skalpowali wrogów, cenili sobie wysoko honor i przyjaźń… A ponadto, co ma już mniej wspólnego z Winnetou i jego współplemieńcami, obwieszali się złotem, tatuowali od stóp do głów i palili marihuanę.
Źródło: Wikimedia. Scytyjski łucznik; waza attycka
Przez kilka wieków, mniej więcej między VII a III stuleciem p.n.e., Scytowie i podobne im ludy władały przepastnymi stepami dzisiejszej Ukrainy. Potem jednak, prawdopodobnie wskutek naporu innych plemion, ich terytoria stawały się coraz mniejsze, aż w II w p.n.e. ograniczały się już głównie do środkowego i zachodniego Krymu, wybrzeża którego obsadzone były już od stuleci greckimi osadami. Stolicą tego państwa został właśnie wspomniany Neapol, założony, wedle przekazu Strabona, przez scytyjskiego króla Skilura. Miasto to leżało w centrum półwyspu krymskiego, na terenie dzisiejszego Symferopolu.
Wcześniejsze, znane nam wykopalisk scytyjskie osiedla składały się głównie z prymitywnych ziemianek i jurt, otoczonych wałami i rowami, najczęściej bez jakichkolwiek budynków publicznych czy religijnych. Choć pozostałości po podobnych, na poły zagłębionych w ziemi chatkach i namiotach znaleziono i w Neapolu, inne poczynione tam odkrycia pokazują jasno, że miasto to skrajnie różniło się od innych scytyjskich osad.
Po pierwsze, dostępu do miasta bronił nie prosty wał, a potężny, kamienny mur z wieżami. Co więcej, tuż koło bram wiodących do środka osiedla znaleziono monumentalne mauzoleum, w którym znajdowało się ponad sześćdziesiąt ciał – w tym jeden bardzo bogaty pochówek, należący najpewniej do samego Skilura – jak również kilka koni i pies. Stoi to w wyraźnym kontraście z innymi znanymi nam królewskimi pochówkami Scytów, które znajdują się poza osadami i są przykryte kurhanami.
Mauzoleum Skilura. Fot.: Autor
W samym mieście, poza wspomnianym ziemiankami, odkryto kilka domów z kamienia, a także pokaźny, dwupiętrowy pałac, ze ścianami pokrytymi malowidłami, z inskrypcjami napisanymi po grecku i mówiącymi o greckich bóstwach. Co szczególnie ciekawe, pałacowy kompleks zawierał również wiele fragmentów rzeźb, wykonanych w stylu ściśle powiązanym z greckimi tradycjami artystycznymi, które nie mają absolutnie nic wspólnego z dalece mniej naturalistyczną, częściowo abstrakcyjną sztuką ukraińskich stepów. Najciekawsza z tych rzeźb wyobraża dwóch mężczyzn, młodszego i starszego, w strojach uznawanych za typowo scytyjskie. Być może przedstawiony jest tu sam Skilur, wraz ze swym synem i następcą Palakusem?
Źródło: Wikimedia. Relief z pałacu w Neapolu Scytyjskim
Dodajmy jeszcze do tego ruiny pokrytych dachówkami świątyń, wsparty na doryckich kolumnach budynek publiczny, tysiące skorup greckich amfor transportowych i stołowych naczyń, lampki, biżuteria, bite przez Skilura monety z jego wyobrażeniem… Neapol Scytyjski jawi się jako dziwna mieszanina scytyjskich i greckich zwyczajów, kultur materialnych, tradycji urbanistycznych.
Jak wytłumaczyć ten fenomen? Skąd wzięło się to scytyjsko-greckie miasto? Jeszcze kilkadziesiąt, a nawet i kilkanaście lat temu odpowiedź byłaby prosta: ot, Scytowie zostali zhellenizowani. Kultura grecka, dalece bardziej zaawansowana, wydała się Scytom tak atrakcyjna, że porzucili swoje własne zwyczaje na rzecz helleńskich. Tak jak powietrze leci od wyżu do niżu, a opiłki żelaza lecą w stronę magnesu, tak mniej zaawansowane ludy są podświadomie ciągnięte w stronę bardziej rozwiniętych kultur.
Taka teza nie tylko jest podszyta eurocentryzmem i zawoalowanym rasizmem, ale niczego nie tłumaczy. Jeśli pociąg do bardziej zaawansowanej kultury jest tak obezwładniający, czemu Scytowie nie porzucili też swojego tradycyjnego ubioru (podczas gdy, dodajmy, mieszkający nieopodal Grecy z chęcią przywdziewali nie-greckie spodnie)? Czemu nadal grzebali w swoich grobach konie, a nie przyjęli greckich obrządków?
Moim zdaniem fenomen Neapolu należy tłumaczyć inaczej. Kiedy Scytowie pojawili się na Krymie, weszli w bliskie związki handlowe i dyplomatyczne z greckimi miastami, a z dynastią rządzącą greckim Królestwem Bosporskim – także matrymonialne. Co więcej, porzucili praktykowany wcześniej nomadyzm i osiedli w nowo zbudowanych osiedlach. Nic dziwnego w tym, że sięgnęli po doświadczenia na wskroś miejskiej kultury greckiej, które odpowiadały ich nowym potrzebom, jak również przejęli część elementów ich poza-werbalnego języka władzy (tj. pałace, rzeźby władców i monety z ich wyobrażeniem) który był już od dawna przyjęty w regionie. Pozwoliło to na jasną komunikację z nowymi poddanymi, a także umożliwiało kontakt na równych zasadach z bosporskimi królami, którzy władcę mieszkającego w cuchnącym owcami namiocie nie traktowaliby zapewne poważnie. Scytowie nie zostali więc „zhellenizowani”, lecz przejęli te elementy greckiej kultury które były im, w szerokim rozumieniu tego słowa, „potrzebne”.
Przejęcie monet, kamiennych domów czy pisma musiało rzecz jasna Scytów dogłębnie zmienić, przekonfigurować ich społeczeństwo – ale jak dokładnie i do jakiego stopnia, tego się nigdy nie dowiemy, chyba, że wyślemy kiedyś w przeszłość zespół odważnych antropologów, z walizami konopii indyjskich i złotych łańcuchów w charakterze darów…
J. Szamałek
21 sierpnia o godz. 19:04 220
Strasznie długi mi ten wpis wyszedł – tak to się kończy, jak się chce napisać parę słów nt. związany z doktoratem. Mam nadzieję, że przynajmniej się Państwo czegoś ciekawego dowiedzieli; następnym razem spróbuję jakoś ograniczyć ten swój słowotok. Pozdrawiam!
22 sierpnia o godz. 7:47 223
Długi wpis ale ciekawy. Chyba grzechem jest pisać mało na ciekawy temat? Proszę się nie ograniczać i nie bać ciekawych słowotoków 😉 Sądzę, że czytelnicy tego bloga nie należą do osób, które dostają bólu głowy na widok tekstu dłuższego niż 15 znaków?
22 sierpnia o godz. 11:10 224
taką miałem nieśmiałą nadzieję:)
23 sierpnia o godz. 17:08 225
Mnie się bardzo podobal wpis Pana Redaktora, jak zresztą wszystkie, które czytalam na tym blogu; dowiaduję się z nich bardzo ciekawych rzeczy. I wcale nie uważam, że są zbyt dlugie czy nużące. Wydaje mi się, że rację ma eptesicus mówiąc, że zaglądają tu ludzie, którzy należą do lubiących czytać.
W każdym razie, dla mnie tego typu wiadomości są naprawdę bardzo ciekawe.
A przy okazji życze powodzenia przy pisaniu pracy.
PS, zmienilam adres mailowy, ale nicka wolalabym zostawić starego.
23 sierpnia o godz. 19:42 226
Dziękuję! Cieszę się bardzo, że najwyraźniej i nieco dłuższe wpisy uważają Czytelnicy za warte poświęconego im czasu. Jeśli chodzi o pracę doktorską, to właśnie przede mną okres intensywnej roboty, także tym bardziej dziękuję za życzenia!
24 sierpnia o godz. 11:41 228
Czy to nie jest tak, że „wyższa” kultura zapożycza od „niższej” te elementy, które lepiej są przystosowane do warunków miejscowych – jak scytyjskie spodnie?
24 sierpnia o godz. 11:53 229
Tak, są dane wskazujące na to, że i Grecy wiele zapożyczyli od swych „prymitywnych” sąsiadów: ubiór, tj. spodnie (o czym pisze Dio Chrysostom; pojawiają się na stelach z miast bosporańskich), kamizelki podszyte futrem (stele), elementy religii (np. ołtarze-paleniska w greckich miastach), być może i architektury (ziemianki odnalezione w najstarszych warstwach greckich osiedli w tym rejonie). Jak widać, model obrazujący Greków jako misjonarzy bardziej zaawansowanej, zachodniej kultury nie do końca się sprawdza.
25 sierpnia o godz. 11:37 231
Futrzane kamizelki i ziemianki zapewne sprawdzały sie w klimacie Krymu – surowszym, szczególnie zimą, niż grecki.
Tylko czy umiejętność budowy ziemianek nie była znana Grekom już wcześniej? Przecież skarbiec Atreusza (grób Agamemnona) to w zasadzie ogromna ziemianka;-)
25 sierpnia o godz. 11:44 232
Jeśli chodzi o zmianę w ubiorze, to na pewno była ona częściowo powodwana pragmatycznymi korzyściami. Być może chodziło jednak o coś więcej – pamiętajmy, że ubiór, i, szerzej, nasz wygląd, jest także naszą wizytówką… Co nasze babcie wiedziały już przed antopologami, ostrzegając, że „jak cie widzą, tak cie piszą”. Być może spodnie kojarzyły się np. ze Scytyjskimi wojownikami, a zatem z militarnym walorem, odwagą? A może przejęcie ich pozwalało na bliższe, uprzywilejowane kontakty ze Scytami im podobnymi ludami – co mogło być szalenie korzystne np. dla kupców? Nigdy się nie dowiemy, ale warto mieć to na uwadze.
Nazwanie skarbcu Atreusza ziemianką oznacza chyba przyjęcie niezwyyyykle szerokiej definicji ziemianek:) W osiedlach nad morzem czarnym znajduje się proste dziury, z powierzchnią max. 8-10 m2, ze ścianami z gliny, drewna i trzciny. Takie budowle pojawiają się w greckim świecie niezwykle rzadko – nawet najbiedniejsi Hellenowie żyli w domach budowanych na powierzchni, z cegieł i kamienia – a z drugiej strony podobne konstrukcje pojawiają się na terenie Ukrainy już w epoce kamienia. Udowodnić tego nie mogę, ale nos mi mówi , że to nie przypadek:)
5 września o godz. 20:45 284
„wypłynąłem na suchego przestwór oceanu…” Step akermański nie leży na Krymie, tylko na południowo zachodnim wybrzeżu Ukrainy opodal miasta Białogród dawniej Akerman, chociaż Mickiewicz opis tych terenów zawrał w jednym z Sonetów Krymskich. Też w tym roku byłem na Krymie przepiękne miejsce i raj dla historyka, od śladów kultury Scytów, Taurów i Greków po Tatarów, Rosjan, Sowietów i Ukraińców. Pozdrawiam bardzo serdecznie 🙂
8 września o godz. 14:30 286
Zdaję sobie sprawę, że step akermański na Krymie nie lezy, ale nic nie poradzę na to, że mi się z nim kojarzy… I faktycznie jest to kraina, gdzie kwitly przerozne cywilizacje – poza greckimi ruinami udalo mi sie np. zwiedzic stolice krymskiego chanatu, Bakczysaraj, miasto Karaimow wykute w skale – Czufut Kale, rezydencje Roamnowow w Jalcie, itd. itp… Warto Krym odwiedzic, chociaz na turyste przywklego do podrozwania po zachodzie Europy czeka wiele niespodzianek;)
10 września o godz. 17:50 289
hehehe ja się dopiero dowiedziałem, że step akermański nie leży na Krymie dopiero tam będąc, Mickiewicz skutecznie w błąd mnie wprowadził ale zaprawdę przecudne to miejsce 🙂
12 września o godz. 23:34 294
Natknąłem się na „ciekawy” wpis, który cytuję:
„Scytów, Taurów i Greków po Tatarów, Rosjan, Sowietów i Ukraińców”
Vzy Szanowny Pan Marek wie jaka jest różnica pomiedzy Unia, Stany, COBET -SOWIET / podkreślenie własne.
Jestem ciekaw opinii o moim pytaniu.
Albo inaczej: Czy Dżingis Chan był Tatarem ?
Takie sobie ciekawostki.
15 września o godz. 20:09 299
Szanowny panie Jurku,
Temudżyn czyli Czyngis Chan (Wielki Chan) był Mongołem nie Tatarem. Rozumiem skąd wzieło się nie zrozumienie mojego wpisu, już spiesze z wyjaśnieniem 🙂 . Otóż pisałem o śladach kultur- kultur, a nie nacji stąd też pojawiają się sowieci obok Rosjan, Greków, Scytów… dla przykładu ślady kultury rosyjskiej na Krymie to założone przez nich w XIX w. winnice a ślady kulury sowieckiej na Krymie to wylane przez nich betonem plaże w XX w. Pozostałości kultur starożytnych opisuje szanowny Pan Jakub włsćiciel tego bloga i nie śmiem przytaczać ich przykładów.
16 września o godz. 21:33 302
Ależ proszę się nie krępować, jeśli poczynił Pan jakieś obserwacje o krymskich starożytnośiach, proszę się podzielić! Byłem na południu Ukrainy dwa tygodnie, sporo widziałem, sporo czytałem, ale na pewno jest jeszcze wiele rzeczy, których nie wiem.