Dzieła artystów często zyskują na wartości po ich śmierci. Obrazki Nikifora, które w latach pięćdziesiątych kupić można było za garść drobniaków, są teraz warte tysiące złotych, a płótna Van Gogha, którymi onegdaj powszechnie wzgardzano, dziś plasują się wysoko na listach najwartościowszych dzieł sztuki.
Podobny los spotkał Euphroniosa, malarza wazowego aktywnego w późnym VI i wczesnym V w. p.n.e. Nie znamy co prawda cen jego wyrobów, można jednak śmiało założyć, że mogli sobie nań pozwolić wszyscy prócz najbiedniejszych Ateńczyków – wiemy, że ceny waz wahały się od kilku do kilkunastu oboli, podczas gdy dniówka niewykwalifikowanego robotnika wynosiła dwa-trzy obole.
Dziś sprawa ma się zupełnie inaczej – nie tak dawno temu jedną z waz Euphroniosa sprzedano za rekordową kwotę 1,200,000 dolarów. Przypuszczam, że on sam byłby mile zaskoczony tym, jak wysoko cenione są dziś jego malowidła…albo rwałby włosy z głowy na myśl o tym, ile pieniędzy przeszło mu koło nosa.
Źródło: Wikimedia
Ten piękny krater – czyli naczynie do mieszania wina z wodą – został udekorowany przedstawieniem śmierci Sarpedona, znanej nam z Homera. Zmarły bohater jest unoszony z pola bitwy przez Thanatosa i Hypnosa, czyli personifikację śmierci i snu, którym asystuje Hermes-Przewodnik Dusz. Cała scena została namalowana z ogromną dbałością o detale; poszczególne pióra, loki czy fałdy ubrań przedstawiono z wielkim kunsztem. Uderza też niesamowita precyzja w oddaniu ciała: mięśnie narysowano z anatomiczną dokładnością, pomimo trudnej perspektywy zachowane są odpowiednie proporcje.
Jakże inne wrażenia można odnieść, oglądając inną, mniej znaną wazę tego artysty, znajdującą się dziś w Ermitażu (poniżej odrys, zdjęcie wazy można obejrzeć np. tu):
Źródło: Wikimedia
Tematyka tej wazy jest znacznie mniej podniosła – przedstawiono tu bibkę heter, czyli ateńskich prostytutek. Różnice się na tym nie kończą – o ile na poprzedniej wazie ludzkie ciała są narysowane w sposób iście mistrzowski, to w przypadku tego naczynia z rosyjskiej kolekcji Euphronios nawalił na całej linii. Jego kobiety mają ciężkie, masywne ciała; mogłyby konkurować o tytuł Strongwoman z muskularnymi damami Michała Anioła. Mało tego – piersi namalowane są wręcz koszmarnie: u dwóch heter wyrastają spod pach, są niekształtne i wyglądają bardziej jak jakieś wymiona, a u trzeciej z nich zdają się po prostu nieobecne.
Skąd ta dramatyczna różnica? Możemy śmiało odrzucić tezę, że anatomia starożytnych Atenek była odmienna od naszej – nieco późniejsze malowidła pokazują, że ich drugorzędne cechy płciowe wyglądały jednak jak należy. Źródła tego rozdźwięku trzeba szukać u samego malarza.
Euphronios był jednym z pierwszych malarzy z tzw. grupy Pionierów. Współcześni badacze ukuli ten termin w uznaniu dla postępu, jaki Euphronios i jego koledzy po fachu uczynili w dziedzinie malarstwa wazowego. Podczas gdy wcześniejsi malarze malowali w sposób schematyczny, operując kalkami, Pionierzy próbowali osiągnąć realizm. Eksperymentowali z perspektywą i technikami cieniowania, chcieli możliwie jak najwierniej oddawać otaczający ich świat, a w szczególności – ludzkie ciało.
Nie ulega wątpliwości, że Pionierzy poznawali ciało przez obserwację – nie mogli przecież konsultować anatomicznych atlasów ani wcześniejszych malowideł. Na pewno spoglądali na własne ciało – na jednej z waz widać, że malarz wzorował dłoń przedstawianej postaci na własnej ręce, ale zapomniał, że trzeba ją następnie w rysunku obrócić aby uniknąć efektu lustrzanego odbicia. W związku z tym, że w Atenach męska nagość była codziennością – w stroju Adama uprawiano wszak sport, a także pracowano – można też było studiować innych.
Gorzej z kobietami. W starożytnych Atenach zamożniejsze damy rzadko kiedy mogły opuszczać swe domostwa, a biedniejsze kobiety poruszały się po mieście skrupulatnie okutane. Można było co prawda rzucić okiem na własną żonę, bądź na heterę – ale malarze mieli na pewno ku temu rzadziej okazję, no i możemy przypuszczać, że mieli wówczas w głowie inne myśli niż nabywanie biegłości w rysunku. Mało tego – wielu z malarzy wazowych było niewolnikami, którzy żenić mogli się tylko za przyzwoleniem swego właściciela, a z usług prostytutek najpewniej nie korzystali.
Euphronios wzorował swe hetery na tym, co znał dobrze – czyli męskim ciele. Wiedział rzecz jasna, że kobiety mają piersi i próbował je w swym malowidle uwzględnić, ale zupełna porażka, jaką odniósł na tym polu sugeruje, że nieczęsto miał okazję przyglądać się nagiemu biustowi. Kto wie, może Euphronios był niewolnikiem któremu nigdy nie było dane zażyć cielesnych uciech z płcią piękną, i dekorując wazę heterami śnił na jawie o lepszym życiu?
J. Szamałek
26 czerwca o godz. 21:02 135
hm…
hetera to tak prostytutka,
jak macedonski – kwasniewski.
26 czerwca o godz. 22:37 136
Ach, czekałem na taki komentarz… Oczywiście mówienie o tych roznegliżowanych paniach per hetery jest pewnym uproszczeniem. W starożytnej Grecji było wiele różnych rodzajów prostytutek – od najtańszych, pornai, po hetery, czyli „towarzyszki”, najlepsze wśród których przypominały wyrafinowane kurtyzany bądź gejsze.
Jednak wśród badaczy waz utarło się mówić o wszystkich paniach lżejszych i lekkich obyczajów per „hetery”, bez dalszych rozróżnień. Samo odróżnienie przykładnej kobiety od hetery bywa czasem trudne, także dalsze uściślenia byłyby już zupełnie nieuzasadnione. Proszę mi trochę zaufać – naprawdę wiem, o czym piszę:)
26 czerwca o godz. 23:03 137
panie gospodarzu,
panu wyjasniac nie musze, ze achilles chetniej z patroklosem,
niz z helena, ale…
hetera to hetera:
trudno znalezc w dzisiejszych czasach odpowiednik*,
bo n.p. taka doda albo olejnik to raczej, jak pan to okreslil,
„kurtyzany”.
—————–
* i chyba nie jest to mozliwe, bo tamten swiat zginal, chyba bezpowrotnie.
27 czerwca o godz. 0:02 138
oj, tu muszę bronić honoru wspomnianych Pań – choć miałbym obydwu wiele do zarzucenia, to odnoszenie się do nich per „kurtyzany” nie jest usprawiedliwione…
27 czerwca o godz. 11:14 140
Panowie sobie gadu gadu. A Euphronios potwierdza tezę, że kobiety w starożytności , jak i dzisiaj czasami,… siedzą w domu…!
Zabierano im dlatego kosztowności, stroje i buty, żeby nie wychodziły z domu. To taki sposób mężczyzn na niewierność pięknych żon. A propos słowo wymiono zamiast piersi „zalatuje” XIX – wiecznym pojęciem kobiety jako świni do rozrodu, bo wierzono powszechnie , że kobieta może urodzić 10-ciorgo, jak świnka 🙂
Trzeba też pamiętać, że sekcje zwłok u kobiet były raczej zakazane, a często za wzór anatomiczny i medyczny posługiwała właśnie świnia, na przykład w średniowieczu. Piszę w zasadzie tylko o średniowieczu, bo nie znam źródeł starożytnych. Ale podejrzewam , że w tej materii czasy niewiele się różnią.
Hmmm – hetera a kurtyzana? No tak zgadzam się z bykiem. Hetera to pojęcie zupełnie nieadekwatne dla naszego stulecia. Nawet podejrzewam, że kurtyzana też nie do końca. Nie będę nawet próbowała wyjaśniać, czym różni się hetera od kurtyzany.:) Zapewne jakością usług, czytaj lepszym wykształceniem? 🙂
27 czerwca o godz. 11:16 141
acha najważniejsze, błąd braku skrupulatności. Skoro kobiety przebywały w domach, to jak Euphronios w świecie zdominowanym przez środowiska gejowskie mógł widzieć kobietę, a co dopiero badać ją anatomicznie:). Zapewne to nawet nie wchodziło w rachubę, bo jednej ze stron groziłyby wymioty…
27 czerwca o godz. 18:25 142
Witam!
* jako przekonany feminista muszę zaprotestować: mówiąc o piersiach namalowanych przez Euphroniosa per „wymiona” nie daję wyrazu jakimś moim średniowiecznym ideom nt. kobiet, tylko krytykuje rysunek;
* w starożytności, z tego co nam wiadomo, pierwsze sekcje zwłok wykonano dopiero w hellenistycznej Aleksnadrii, jakieś dobre 300 lat po śmierci Euphroniosa, nieco wcześniej zaczęto robić sekcje zwierząt, na podstawie których wysnuwano wnioski o ludzkim ciele. Ale żeby poznać układ mięśni nie trzeba studiować trupów, wystarczy poobserwować nagie ciało;
* choć homo-erotyzm musiał być w Atenach powszechny, to jednak amatorów kobiecych wdzięków na pewno nie brakowało – czy w innym razie w ogóle słyszelibyśmy o prostytutkach-kobietach? Euphronios – o ile nie był szczególnie pechowym niewolnikiem – mógł na nagie kobiece ciało czasem rzucić okiem, ale na pewno częściej miał okazję studiować ciało męskie, poza tym może mu się faceci bardziej podobali więc dokładniej się im przypatrywał…?
27 czerwca o godz. 19:06 143
Na ostatni akapit odpowiem jak Bronisław Komorowski- ‚Ho ho ho’.
Reasumując.
28 czerwca o godz. 9:19 144
uwazam, ze rysunki sa znakomite, a w przypadku „heter”
wrecz rewelacyjnie „nowoczesne”;
pragne jednoczesnie przypomniec, ze co innego bylo byc niewolnikiem
n.p.w kopalni srebra czy w latyfundiach,
a co innego „na dworze”, albo warsztacie artystycznym ;
ktorys z cesarzy rzymskich – ad hoc nie wiem – byl nawet synem
wyzwolenca (czyli bylego niewolnika).
28 czerwca o godz. 11:08 145
W epoce nowożytnej pierwszą sekcję zwłok ludzkich przeprowadzono około 1500r. Nawet lekarz jest znany z nazwiska, ale teraz sobie nie przypomnę. Lekarzem był zazwyczaj mężczyzna, bo kobieta nie mogła zdobyć wykształcenia na uniwersytecie. Ale kobiety zajmowały się połogiem, tak zwane akuszerki.
Medycyna zaś w średniowieczu wzorowała się na Galenie. Nawet jeśli coś wymyślili lekarze-medycy w średniowieczu, to i tak dopisywali to do pism Galena. Bano się, że ich wynalazki nie zostaną przyjęte, tak jak te pomysły od Galena. Galen cieszył się ogromnym autorytetem.
29 czerwca o godz. 8:47 147
maksymin trak?
29 czerwca o godz. 21:02 148
jak to był okres, kiedy panowali wojskowi jako cesarze, to wcale nie było to takie dziwne… , że syn wyzwoleńca. Kariery wojskowe chyba robiło się w zawrotnym tempie.?
29 czerwca o godz. 21:13 149
jeden z ceszarzy z tzw. kryzysu trzeciego wieku, czyli zapewne Maksymin Trak.
2 lipca o godz. 18:26 151
Dioklecjan – prawdziwe nazwisko Valerius Diocles, wskazuje, że któryś z przodków byl Grekiem, zwal się Diokles i zostal wyzwolony przez jakiegoś Waleriusza. Tak pisze o Dioklecjanie Aleksander Krawczuk w Poczcie cesarzy rzymskich. Panowal w latach 284 do 305.
Maksymin Trak urodzil sie w Tracji . Za mlodu podobno byl pastuchem, doszedl do wysokich godnosci wojskowych. Panowal od 235 do 238 roku podaje A.Krawczuk.
5 lipca o godz. 14:44 152
Za to dziś powszechnie myli się hetery z megierami. Dyrektorka w szkole podstawowej mojego syna miała zwyczaj powtarzać w czasie zgromadzeń szkolnych ” ja wiem, że mówicie o mnie >hetera< ale taka zła nie jestem”
natomiast niejaka Fajkowska w wywiadzie powierdziła rozbrajająco „tak, jestem heterą” Ktoś inny, na moją uwagę odparł – można tak i tak, to to samo.
5 lipca o godz. 15:14 153
tak, ja też słyszałem takie lapsusy! Megiera to zdecydowanie nie to samo, co hetera, choć niektóre hetery mogły być też megierami… W każdym bądź razie jeśli o rzeczonej pani Dyrektor faktycznie mówiono per „hetera”, to powinna bardziej się tym przejąć!:)
7 lipca o godz. 22:30 163
a moze jednak widział kobiete na oczy tylko, powiedzmy, miał inną wizję albo jakiś inny styl? Jak weźmiemy pod uwagę np. dwa obrazy Picassa -pierwszy „Yo, Picasso” gdzie sie okazuje ze chłopina namalował się całkiem normalnie, z innym. np Portret Dory Maar, na którym jakby coś jest nie tak to nikt nie powie że nigdy nie widział kobiety, zwłaszcza że namalował jej portret 😉
8 lipca o godz. 14:05 165
Zgoda – ale Picasso to już zupełnie inna para kaloszy; przede wszystkim świadomie porzucił realizm, który opanował jako dziecko. W późnym XIX i XX wieku było już po (udanej!) rewolucji impresjonistów, pojęcie tego, co piękne i wyobrażenia o roli sztuki stanęły na głowie.
Artyści starożytni żyli w innych czasach; próbowali jak najwierniej oddać rzeczywistość, a nie bawić się konwencją i stylem.
9 lipca o godz. 8:45 167
„Artyści starożytni nie bawili się stylem”? A malowidła z Pafos, z Santorynu, Myken? Chyba zawsze bawili się stylem i konwencją. A poglądy Platona na temat malarstwa i zgubnej chęci odtwarzania rzeczywistości?
No ale artyści , którzy malowali w domach prywatnych ulegali chęci właściciela do stworzenia iluzji przestrzeni i pewnego rodzaju obrazu rzeczywistości. (jak malarze niderlandzcy w czasach nowożytnych). Jakby mieli tworzyć sami dla siebie, jak Picasso, to nie wiem czy ulegliby tej „presji”.
10 lipca o godz. 7:34 168
Oj nie nie, malowanie w jakimś stylu, to zupełnie co innego niż zabawa nim.
Zeby wyprawiac takie rzeczy, jak impresjonisci i pozniejsi artysi eurpejscy, trzeba po pierwsze byc swiadomym historii, rozwoju sztuki; miec poczucie, ze tworzy sie „sztuke dla sztuki”, byc krytycznym wobec obowiazujacych standardow, wreszcie konieczne jest sytuacja, gdzie osiagniecie absolutnego realizmu przestaje byc celem – bo zostalo juz osiagniete. Zadnego z tych warunkow Euphronios i jego koledzy po fachu nie spelniali.
Pierwsze oznaki artystycznej samo-swiadomosci, zabawy stylem widac dopiero w poznej epoce hellenistycznej, a i stamtad do wszelkich abstrakcji, kubizmow itd. byla daaaleka droga, na ktora w starozytnosci nigdy nawet nie wszedl.
13 lipca o godz. 18:41 169
tak, pan gospodarz ma racje, indywidualizm w sztuce europejskiej
pojawil sie,na szczescie dla archeologow(?),
dopiero w okresie supremacji aten;
potem zniknal(zostal wyrugowany?), aby odzyc ponownie
w okresie odrodzenia.
Pingback: Sztuka antyku » Archiwum bloga » Piersi pod pachą - lekarz
11 lutego o godz. 9:51 655
Dla miłośnika sztuki starożytnej, a zwłaszcza przedstawień nagich bogiń, o drętwo-nieobecnych twarzach(zdaje się ma Pan predylekcję do Afrodyty z Knidos), wyidealizowanych (a ściślej mówiąc zniekształconych w stosunku do przeciętnej) proporcjach i kształtach ciała – widok nagiego ciała prawdziwej kobiety parającej się prostytucją musi być doprawdy szokiem. Biust rozwiany tak, że spływa na boki klatki piersiowej pod ramię, biust zwisający do połowy brzucha, pierś przelewająca się pod rękę…Współczuję, ale malarz ceramiki miał zdaje się dar obserwacji , może nawet zblizony do młodego Picasso
(
http://www.reprodukcja.pl/obraz.php?m=19&a=2
)
Karkołomna wydaje się teza, że Euphronios nigdy nie widział kobiet. Widział je lepiej, prawdziwiej, niż rzeźbiarze wyidealizowanych rzeźb.
Przesadza Pan w ocenie nieporadności malarza.Dobór określeń – nawet przy założeniu, że Pański wpis jest formą prowokacji intelektualnej – trudny do zaakceptowania- w końcu nie pisze Pan podręcznika udoju kóz,czy krów.
Oczywiście zdaje Pan sobie sprawę, że podobnie jak autorzy współczesnych bilbordów i reklam (biustonoszy) gust ma pan ściśnięty jak obcęgami estetyką proporcji ciała w sztuce opracowanym jeszcze przez Praksyletesa. Zdaje się to jedyna dziedzina w której upodobania estetyczne świata antycznego, archeologów śródziemnomorskich i calego przemysłu reklamy komercyjnej są tak bliskie sobie. Tylko czy na tej bliskości z prostym copywriterem – tak bardzo Panu zależy?
A zdjęcia upojonych heter – niezłe.
Pozdrawiam
14 lutego o godz. 11:29 667
@ Bettern Red than Dead:
Może zacznę od tego, że wcale właśnie nie mam predylekcji do Ateny z Knidos. Gdybym miał ja oceniać bez kontekstu, powiedziałbym, że jest nudna. Ale właśnie dlatego tak ważne jest, by próbować wejść w buty starożytnych; dopierów wówczas możemy zrozumieć ich dziea.
Jeśli zaś chodzi o wazę Eufroniosa… Po pierwsze, byłbym bardzo ostrożny w porównywaniu tego dzieła do Picassa i w ogóle malarstwa po-impresjonistycznego; ci twórcy działali w tak różnych okolicznościach i klimacie intelektualnym, że porównywanie ich do siebie prędzej przeszkodzi, niż pomoże w ich zrozumieniu.
Nie szokują mnie wcale obwisłe piersi – które pozwoliłem sobie opisać językiem potocznym – tylko to, jak nieudolnie są namalowane, i tej oceny będę bronił. Proszę spojrzeć na kobietę na środku: jej piersi rosną spod pach, pod kątem 90′ do tułowia, skręcając ostro w prawo. Oczywiście, jestem dość młodym człowiekiem i wiele jeszcze nie widziałem, ale taki biust wydaje mi się całkowicie nieprawdopodobny.
Nie myślę, że Euphronios „nigdy nie widział kobiet”, to byłoby głupotą. Twierdze natomiast, że mógł nie mieć możliwości studiowania ich nagiego ciała. Podczas gdy mężczyzn w negliżu można było oglądać do woli – w gimnazajonach, albo w warsztatach, gdzie często też pracowali nago – to z kobietami było cięzej. jeśli euprhonios był niewolnikiem, to z bliska oglądał je bardzo rzakdo. Nawet jeśli był wolnym człowiekiem, to jego żona prawdopodobnie rozbierała się dla niego wyłącznie do łóżka, gdzie zajmowali się zapewne czym innym, niż studiem rysunku.
Moje gusta, zwłaszcze te w sprawie kobiet, to sprawa prywatna; ale mogę powiedzieć, że jako zadeklarowany feminista doskonale wiem, co tzw. beauty industry robi z naszą percepcją kobiecego ciała i zapewniam, że nie daję sobie tych stereotypów wtłaczać do mózgu. Podkreślam – nie chodzi mi o to, jak te piersi pędzla Euphroniosa wyglądają – w sztcue hellenistycznej mógłbym sobie znaleźć przykłądy jeszcze bardziej dramatycznie nie przystające do współczesnych standardów, jak choćby tu:
http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/4/47/Grotesque_woman_Louvre_CA2295.jpg/175px-Grotesque_woman_Louvre_CA2295.jpg . Chodzi mi tylko i wyłącznie o to, jak nieudolnie te biusty są przyklejone do ciała, co jest szczególnie uderzające w porównaniu do perfekcyjnych przedstawień mężczyzn tego samego malarza.
Pozdrawiam!