Reklama
Polityka_blog_top_bill_desktop
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot1
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot2
Sztuka antyku - Starożytność jakiej nie znacie Sztuka antyku - Starożytność jakiej nie znacie Sztuka antyku - Starożytność jakiej nie znacie

24.05.2010
poniedziałek

Apollo kadłubek

24 maja 2010, poniedziałek,

Ładnych parę lat temu, zanim jeszcze rozpocząłem studia, miałem przyjemność zwiedzać Ermitaż. Przyznam ze skruchą, że zignorowałem wszystkich Tycjanów, Renoirów, etc. i zaszyłem się w dziale sztuki starożytnej. Byłem pod wielkim wrażeniem tych zbiorów, ale poza estetycznym uniesieniem odczuwałem też frustrację. Niektóre z wystawionych rzeźb były słabo zachowane, składały się właściwie jedynie z torsu – a w przewodniku muzealnym figurowały jako Zeusy czy inne Hermesy. Wpatrywałem się w te bezgłowe kadłubki, próbując zrozumieć, na jakiej podstawie dokonano ich interpretacji – bez powodzenia. Przyznam, że w młodzieńczej arogancji podejrzewałem nawet, że petersburscy kustosze przypisywali rzeźbom imiona bóstw bez żadnych podstaw, podług jakiegoś swojego widzimisię.

Dziś, parę lat starszy i odrobinę mądrzejszy, zwracam rosyjskim muzealnikom honor – faktycznie, niektóre postaci można rozpoznać nawet w najbardziej obtłuczonych rzeźbach. Ot, weźmy na przykład tę oto statuę ze zbiorów Fitzwilliam Museum:

Fot. własna

Jak widać, nie zachowała się ona zbyt dobrze: prawa noga jest całkowicie odłupana, lewa – utrącona w kolanie, brak też obydwu rąk. Powierzchnia również jest nadwyrężona zębem czasu – kamień jest przebarwiony, praca dłuta częściowo zatarta. Dynamiczna poza sugeruje, że rzeźba ta została wykonana nie wcześniej niż w IV w. p.n.e. Nagość, jak i delikatny zarys mięśni pozwalają wnioskować, że przedstawiała ona jakiegoś boga, bądź młodego atletę. Niestety, brak jakichkolwiek elementów ikonograficznych, które umożliwiłyby dokładniejszą interpretację tego dzieła. Ot, jakiś tors.

Jednak w muzealnym katalogu rzeczona rzeźba figuruje pod bardzo konkretną nazwą – „Apollo Sauroktonos”, czyli „Apollo-Zabójca Jaszczurki” (przyznam, że jeśli chodzi o boskie przydomki, na mnie  większe wrażenie robi np. „Zeus Gromowładny”, albo nawet „Chyżostopy Achilles”, ale to już kwestia gustu). Na jakiej podstawie dokonano takiej interpretacji? Czyżby przedstawienia Apolla można rozpoznać na podstawie rzeźby mięśni brzucha, szerokości bioder albo kształtu pępka? Cóż, co prawda starożytni rzeźbiarze operowali rozbudowanym wachlarzem symboli, ale tak daleko nie zaszli…No i gdzie ta jaszczurka?

Wystarczy jednak rzucić okiem na katalog rzeźb antycznych Luwru, żeby przekonać się, że muzealnicy z Cambridge nie wyssali swej interpretacji z palca. Wśród posągów paryskiej kolekcji znajduje się bowiem rzeźba, na widok której chciałoby się powiedzieć: deja vu!

Źródło: Wikimedia

Te dwie rzeźby są bardzo do siebie zbliżone – pomijając, rzecz jasna, oczywiste różnice w stanie zachowania. Ich poza, linia ramion i ułożenie mięśni brzucha są identyczne. Jest mało prawdopodobne, żeby tak dalece idące podobieństwo było dziełem przypadku; można założyć, że jedna rzeźba jest kopią drugiej, albo że obydwie odwołują się do jeszcze innego dzieła – zaginionego oryginału. O ile w przypadku okaleczonej rzeźby z Fitzwilliam identyfikacja tematu była niemożliwa, to w przypadku statui z Luwru można pokusić się o interpretację – głowa przedstawionego młodzieńca, a szczególnie jego charakterystyczna fryzura, należą do ikonografii Apolla. Młody bóg trzymał zapewne w prawej dłoni jakąś broń i możemy się domyślać, że za chwilę skorzysta z niej, by wyprawić na drugą stronę Styksu wspinającą się po drzewie jaszczurkę.

Można być zatem właściwie pewnym, że obydwie rzeźby są kopią dzieła Praksytelesa, o którym wspomina Pliniusz Starszy:

Chociaż Praksyteles odnosił największe sukcesy w pracach z kamienia, które go rozsławiły, tworzył też piękne prace z brązu… Wykonał młodego Apolla ze strzałą, przymierzającego się do zabicia wspinającej się jaszczurki strzałą, którą trzyma w dłoni; ta rzeźba znana jest jako Apollo Sauroktonos.

Jak widać, w kadłubku z Fitzwilliam rozpoznano kopię dzieła Praksytelesa nie na podstawie informacji wydobytych z tej konkretnej rzeźby, ale poprzez porównanie jej z innymi, lepiej zachowanymi statuami i starożytną literaturą. W podobny sposób udało się rozpoznać dziesiątki, jeśli nie setki innych rzeźb. Żeby daleko nie szukać – dzięki tej właśnie metodzie w kobiecej głowie wystawionej w Muzeum Narodowym w Warszawie rozpoznano kopię tzw. „umierającej Amazonki”, a w satyrze z grzechotką – element zespołu rzeźb znanego jako „Zaproszenia do tańca”.

J. Szamałek

Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_mobile
Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_desktop

Komentarze: 2

Dodaj komentarz »
  1. Po prostu analiza porównawcza.

  2. …ale ciekawa:) Do tego ciekawe (proza zycia?), ze z czasem, wszyscy tak mamy, zmieniaja sie perspektywy naszych odczuc.

Dodaj komentarz

Pola oznaczone gwiazdką * są wymagane.

*

 
css.php