Niedawno miałem przyjemność odwiedzić brukselskie muzeum komiksu. W jednej z sal, poza wieloma ciekawymi eksponatami, stał obraz niejakiego Kapitana Baryłki (cykl „Tintin”), twarz którego jednak wycięto. Nie było to wcale dzieło sztuki nowoczesnej, uwidaczniające np. postępującą de-indywidualizację postaci literackich, a zwykła atrakcja dla zwiedzających – stając za owym obrazem, z twarzą w otworze, można było przeistoczyć się na chwilę w kompana Tintina i zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie.
Oczywiście nie jest to patent owego muzeum komiksu – każdy z nas ma zapewne zdjęcie z wakacji, na którym przy pomocy podobnej instalacji wciela się w Mona Lisę, pirata, górala albo jakąś karykaturalną postać. Sztuczka mało wyrafinowana, a zabawny efekt murowany.
Dean Hrbacek, republikański polityk w USA, uznał najwyraźniej, że tę prostą raczej technikę można wykorzystać również w polityce. Na przygotowanych przez jego sztab ulotkach (które można obejrzeć tutaj bądź tu) pan Hrbacek jawi się jako wysoki, smukły mężczyzna. Czujni dziennikarze zwrócili jednak uwagę, że w rzeczywistości polityk ten charakteryzuje się mniej imponującą aparycją: pan Hrbacek zmaga się z nadwagą, a do gigantów, delikatnie mówiąc, też nie należy. Szybko się okazało, że twarz polityka przeklejono, dość niezdarnie zresztą, na ciało bardziej atrakcyjnego modela. Motywy tego kłamstewka są zrozumiałe – w polityce liczą się wszak nie tylko poglądy, ale i aparycja.
Pan Hrbacek nie zdawał sobie zapewne sprawy, że tą niefortunną kampanią wpisuje się w długowieczną tradycję. Podobne triki stosował nie tylko Abraham Lincoln (czego dowód można obejrzeć tu), ale również Grecy i Rzymianie. Rzućmy np. okiem na pośmiertną rzeźbę cesarza Klaudiusza:
Źródło:Wikimedia
Twarz cesarza osadzona została na potężnym ciele Jupitera. Muskuły klatki piersiowej i ramion są imponujące, widać też tzw. „sześciopak”, którego pozazdrościć mógłby niejeden kulturysta. Trochę to kontrastuje z opisem Klaudiusza, pozostawionym przez historyka rzymskiego Swetoniusza, który podkreśla, że cesarz, mimo że wysoki, do najchudszych nie należał, miał słabe kolana, przez co poruszał się niepewnie, a ponadto ciągle opadała mu głowa.
A zatem skąd to atletyczne ciało? Przedstawienia Klaudiusza, zarówno te wykonane za jego życia, jak i pośmiertne, nie mogły unaoczniać jego fizycznych ułomności. Po pierwsze cesarz, jako uosobienie władzy Rzymu, musiał swoim wyglądem budzić respekt, świadczyć o potędze. Ponadto w starożytności rozpowszechnione było przekonanie, że fizyczna aparycja w jakimś stopniu odzwierciedla duszę człowieka – osoby brzydkie podejrzewano o najgorsze cechy, a przystojniakom przypisywano szlachetną naturę. Inni rzymscy cesarze również stosowali ten wybieg – August, który według źródeł był raczej chucherkowaty, został przedstawiony w rzeźbie z Prima Porta z takimi bicepsami, że wygląda jakby mógł ze swym imiennikiem Augustem Mocnym urządzać konkursy łamania podków:
Źródło: Wikimedia
Oczywiście ważne jest nie tylko to, że na wspomnianym portrecie Klaudiusz wygląda, jakby sterydy nie były mu obce, ale również to że przedstawiono go w przebraniu boga. Portrety cesarzy w charakterze bóstw wznoszono po ich śmierci i oficjalnej deifikacji – no, chyba że dany cesarz nabroił w czasie swego panowania na tyle, że nikt już nie miał go ochoty oglądać. Takie „boskie” portrety plasowały rządzącą dynastię w ponad-ludzkim kontekście i wzmacniały autorytet nowego cesarza – ciężko przecież dyskutować z kimś, kogo ojciec i dziadek zostali urzędowo uznani za bogów. Niektórzy władcy nie mogli się jednak doczekać tych honorów i już za życia kazali przedstawiać się przynajmniej jako herosów. Moim ulubionym portretem z tej serii jest popiersie Kommodusa w roli Heraklesa:
Źródło: Wikimedia
Warto byłoby może zaapelować do naszych polityków, że jeśli już muszą manipulować swoim wizerunkiem, niech to robią otwarcie i z większą fantazją. Zamiast przeklejać swe fizys na szyję szczupłego modela w garniturze, niech dołożą je do jakiegoś ciekawszego ciała. Nie namawiałbym na podszywanie się pod bóstwa – w monoteizmie to jednak nie przejdzie – ale może np. Świętego Mikołaja? Pasowałoby to do niektórych przedwyborczych obietnic…
J.Szamałek
10 kwietnia o godz. 18:11 10
Świetnie ,nowy blog. Mam nadzieję,że będzie moim ulubionym.
To,że każdy chce być ładniejszy niż jest to ” prawda stara jak świat”
10 kwietnia o godz. 18:42 11
No wlasnie, każdy chce wyglądać jak najpiękniej – ale gdzie, zwłaszcza w polityce, jest granica między pudrowaniem nosa a kłamstwem? Od dawna mnie to nurtuje.
11 kwietnia o godz. 18:13 13
Jak to się stalo, że przegapilam tak wspanialy blog? Z komentarza Aspazji wynika, że blog jest nowy, ale chyba nie bardzo. Przeczytalam kilka wpisów wcześniejszych, a nie dalam rady wszystkich. W każdym razie cieszę się, że będzie można czegoś ciekawego się dowiedzieć.
11 kwietnia o godz. 21:09 14
„Sztuka Antyku” jest na stronach „Polityki” dopiero od tygodnia, wcześniej była publikowana pod adresem http://www.sztukaantyku.blox.pl. Cieszę się, że się podoba, zachęcam do częstych odwiedzin!
15 kwietnia o godz. 11:50 15
ironia losu!!!
to chyba najlepszy komentarz do pogrzebu kaczynskich na wawelu…
15 kwietnia o godz. 19:00 16
Tak Byku
Komentarz jest metaforycznym opisem tego co się dzieje. Właśnie – ciekawe jak będą oddawać cechy naszych bohaterów rzeźbiarze projektujący im juz za kilka tygodni pomniki. Myślę, że nie będzie to styl antyczny jak na zdjęciach pomników i popiersi w komentarzu. Na pewno bedzie mniej muskulatury
Pozdrawiam
15 kwietnia o godz. 21:56 17
Na pewno będzie to styl „dostojny”. I na pewno nikt nie będzie dzielił włosa na czworo odnośnie podobieństwa wizerunku do oryginału. Obcowanie ludu polskiego ze sztuką abstrakcyjną oraz wrodzona mu niechęć do socrealistycznej „wierności” już uczyniły z tegoż ludu wielbiciela symbolizmu w pomnikach papieża. Piszę „symbolizmu”, bo symbolizują te pomniki „dostojność samą”, nie zaprzątając obserwatorom głowy drobiazgami takimi jak próby odniesienia się rzeźbiarza do innych przymiotów ducha i ciała osoby przedstawianej. To już każdy wie. A przynajmniej POWINIEN.
Przypuszczam, ze pomniki bohaterów naszych czasów będą miały wąsy jak Piłsudski (tzn. jak jego pomnik, który zresztą wygląda w moim mieście jak pomnik ś.p. marszałka) i nie będą zbyt duże, tak aby dziatwa szkolna na wycieczkach mogła dostrzec troskliwe rysy twarzy. Nie sądzę jednak, aby rzeźbiarze posuwali się w swym zapale aż do rzeźbienia fajki….