Reklama
Polityka_blog_top_bill_desktop
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot1
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot2
Sztuka antyku - Starożytność jakiej nie znacie Sztuka antyku - Starożytność jakiej nie znacie Sztuka antyku - Starożytność jakiej nie znacie

9.04.2010
piątek

Głowa na cudzym karku

9 kwietnia 2010, piątek,

Niedawno miałem przyjemność odwiedzić brukselskie muzeum komiksu. W jednej z sal, poza wieloma ciekawymi eksponatami, stał obraz niejakiego Kapitana Baryłki (cykl „Tintin”), twarz którego jednak wycięto. Nie było to wcale dzieło sztuki nowoczesnej, uwidaczniające np. postępującą de-indywidualizację postaci literackich, a zwykła atrakcja dla zwiedzających – stając za owym obrazem, z twarzą w otworze, można było przeistoczyć się na chwilę w kompana Tintina i zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie.

Oczywiście nie jest to patent owego muzeum komiksu – każdy z nas ma zapewne zdjęcie z wakacji, na którym przy pomocy podobnej instalacji wciela się w Mona Lisę, pirata, górala albo jakąś karykaturalną postać. Sztuczka mało wyrafinowana, a zabawny efekt murowany.

Dean Hrbacek, republikański polityk w USA, uznał najwyraźniej, że  tę prostą raczej technikę można wykorzystać również w polityce. Na przygotowanych przez jego sztab ulotkach (które można obejrzeć tutaj bądź tu) pan Hrbacek jawi się jako wysoki, smukły mężczyzna. Czujni dziennikarze zwrócili jednak uwagę, że w rzeczywistości polityk ten charakteryzuje się mniej imponującą aparycją: pan Hrbacek zmaga się z nadwagą, a do gigantów, delikatnie mówiąc, też nie należy. Szybko się okazało, że twarz polityka przeklejono, dość niezdarnie zresztą, na ciało bardziej atrakcyjnego modela. Motywy tego kłamstewka są zrozumiałe – w polityce liczą się wszak nie tylko poglądy, ale i aparycja.

Pan Hrbacek nie zdawał sobie zapewne sprawy, że tą niefortunną kampanią wpisuje się w długowieczną tradycję. Podobne triki stosował nie tylko Abraham Lincoln (czego dowód można obejrzeć tu), ale również Grecy i Rzymianie. Rzućmy np. okiem na pośmiertną rzeźbę cesarza Klaudiusza:

Źródło:Wikimedia

Twarz cesarza osadzona została na potężnym ciele Jupitera. Muskuły klatki piersiowej i ramion są imponujące, widać też tzw. „sześciopak”, którego pozazdrościć mógłby niejeden kulturysta. Trochę to kontrastuje z opisem Klaudiusza, pozostawionym przez historyka rzymskiego Swetoniusza, który podkreśla, że cesarz, mimo że wysoki, do najchudszych nie należał, miał słabe kolana, przez co poruszał się niepewnie, a ponadto ciągle opadała mu głowa.

A zatem skąd to atletyczne ciało? Przedstawienia Klaudiusza, zarówno te wykonane za jego życia, jak i pośmiertne, nie mogły unaoczniać jego fizycznych ułomności. Po pierwsze cesarz, jako uosobienie władzy Rzymu, musiał swoim wyglądem budzić respekt, świadczyć o potędze. Ponadto w starożytności rozpowszechnione było przekonanie, że fizyczna aparycja w jakimś stopniu odzwierciedla duszę człowieka – osoby brzydkie podejrzewano o najgorsze cechy, a przystojniakom przypisywano szlachetną naturę. Inni rzymscy cesarze również stosowali ten wybieg – August, który według źródeł był raczej chucherkowaty, został przedstawiony w rzeźbie z Prima Porta z takimi bicepsami, że wygląda jakby mógł ze swym imiennikiem Augustem Mocnym urządzać konkursy łamania podków:

Źródło: Wikimedia

Oczywiście ważne jest nie tylko to, że na wspomnianym portrecie Klaudiusz wygląda, jakby sterydy nie były mu obce, ale również to że przedstawiono go w przebraniu boga. Portrety cesarzy w charakterze bóstw wznoszono po ich śmierci i oficjalnej deifikacji – no, chyba że dany cesarz nabroił w czasie swego panowania na tyle, że nikt już nie miał go ochoty oglądać. Takie „boskie” portrety plasowały rządzącą dynastię w ponad-ludzkim kontekście i wzmacniały autorytet nowego cesarza – ciężko przecież dyskutować z kimś, kogo ojciec i dziadek zostali urzędowo uznani za bogów. Niektórzy władcy nie mogli się jednak doczekać tych honorów i już za życia kazali przedstawiać się przynajmniej jako herosów. Moim ulubionym portretem z tej serii jest popiersie Kommodusa w roli Heraklesa:

Źródło: Wikimedia

Warto byłoby może zaapelować do naszych polityków, że jeśli już muszą manipulować swoim wizerunkiem, niech to robią otwarcie i z większą fantazją. Zamiast przeklejać swe fizys na szyję szczupłego modela w garniturze, niech dołożą je do jakiegoś ciekawszego ciała. Nie namawiałbym na podszywanie się pod bóstwa – w monoteizmie to jednak nie przejdzie – ale może np. Świętego Mikołaja? Pasowałoby to do niektórych przedwyborczych obietnic…

J.Szamałek

Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_mobile
Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_desktop

Komentarze: 7

Dodaj komentarz »
  1. Świetnie ,nowy blog. Mam nadzieję,że będzie moim ulubionym.
    To,że każdy chce być ładniejszy niż jest to ” prawda stara jak świat”

  2. No wlasnie, każdy chce wyglądać jak najpiękniej – ale gdzie, zwłaszcza w polityce, jest granica między pudrowaniem nosa a kłamstwem? Od dawna mnie to nurtuje.

  3. Jak to się stalo, że przegapilam tak wspanialy blog? Z komentarza Aspazji wynika, że blog jest nowy, ale chyba nie bardzo. Przeczytalam kilka wpisów wcześniejszych, a nie dalam rady wszystkich. W każdym razie cieszę się, że będzie można czegoś ciekawego się dowiedzieć.

  4. Reklama
    Polityka_blog_komentarze_rec_mobile
    Polityka_blog_komentarze_rec_desktop
  5. „Sztuka Antyku” jest na stronach „Polityki” dopiero od tygodnia, wcześniej była publikowana pod adresem http://www.sztukaantyku.blox.pl. Cieszę się, że się podoba, zachęcam do częstych odwiedzin!

  6. ironia losu!!!
    to chyba najlepszy komentarz do pogrzebu kaczynskich na wawelu…

  7. Tak Byku
    Komentarz jest metaforycznym opisem tego co się dzieje. Właśnie – ciekawe jak będą oddawać cechy naszych bohaterów rzeźbiarze projektujący im juz za kilka tygodni pomniki. Myślę, że nie będzie to styl antyczny jak na zdjęciach pomników i popiersi w komentarzu. Na pewno bedzie mniej muskulatury
    Pozdrawiam

  8. Na pewno będzie to styl „dostojny”. I na pewno nikt nie będzie dzielił włosa na czworo odnośnie podobieństwa wizerunku do oryginału. Obcowanie ludu polskiego ze sztuką abstrakcyjną oraz wrodzona mu niechęć do socrealistycznej „wierności” już uczyniły z tegoż ludu wielbiciela symbolizmu w pomnikach papieża. Piszę „symbolizmu”, bo symbolizują te pomniki „dostojność samą”, nie zaprzątając obserwatorom głowy drobiazgami takimi jak próby odniesienia się rzeźbiarza do innych przymiotów ducha i ciała osoby przedstawianej. To już każdy wie. A przynajmniej POWINIEN.

    Przypuszczam, ze pomniki bohaterów naszych czasów będą miały wąsy jak Piłsudski (tzn. jak jego pomnik, który zresztą wygląda w moim mieście jak pomnik ś.p. marszałka) i nie będą zbyt duże, tak aby dziatwa szkolna na wycieczkach mogła dostrzec troskliwe rysy twarzy. Nie sądzę jednak, aby rzeźbiarze posuwali się w swym zapale aż do rzeźbienia fajki….

Dodaj komentarz

Pola oznaczone gwiazdką * są wymagane.

*

 
css.php