Reklama
Polityka_blog_top_bill_desktop
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot1
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot2
Sztuka antyku - Starożytność jakiej nie znacie Sztuka antyku - Starożytność jakiej nie znacie Sztuka antyku - Starożytność jakiej nie znacie

11.12.2009
piątek

Im mniejszy, tym lepszy, czyli starożytnych portret intymny

11 grudnia 2009, piątek,

Opublikowany w 2007 roku artykuł o wiele mówiącym tytule Penile size and the ‚small penis syndrome’ omawia dewastujący wpływ kompleksów związanych z rozmiarem przyrodzenia na zdrowie psychiczne mężczyzn. Według autorów tej jakże istotnej pracy badawczej, Kevana Wylie i Iana Eardley, wielu przedstawicieli płci brzydkiej wstydzi się swoich genitaliów, nawet wtedy kiedy ich rozmiar mieści się w normie. Inni naukowcy, którzy najwyraźniej nie mają nic innego do roboty, ustalili, że większość mężczyzn i kobiet postrzega większe penisy jako bardziej pobudzające. Jak podsumowuje ten problem Alan McKee z Queensland University of Technology, „Wszyscy wiedzą, że rozmiar [scire: penisa] nie ma znaczenia, ale tak naprawdę myślą, że to żart, bo tak naprawdę ma znaczenie”. Innymi słowy, pomimo trzeźwiących zapewnień seksuologów, myślimy, że im większy, tym lepszy.

Nie wiem, jak Was, drodzy Czytelnicy, ale mnie zawsze intrygowało, jak się ten problem rysował w starożytności. W niniejszej notce postaram się rozwiać mgłę niewiedzy i zbędnej pruderii i napisać, co o tej palącej kwestii mają nam do powiedzenia starożytni.

Krótko mówiąc, współcześni Sokratesa i Platona mieli tak odmienne od nas zdanie, jak to tylko możliwe. Z tego co wiemy, w starożytnej Grecji w modzie były penisy rozmiarów wręcz mikroskopijnych. Mówi o tym jeden z bohaterów Arystofanesa, kiedy opisuje ciało idealnego kochanka; inny poeta potwierdza tę obserwację, używając raczej mało wysublimowanego porównania, że lubi chłopców którzy „mają jeszcze małe korzonki”.

Szybki rzut oka na parę dzieł sztuki starożytnej potwierdza to co wiemy ze źródeł pisanych:


.

.

W obydwu przypadkach, zarówno u śmiertelnika, jak i u boga, przyrodzenie jest rzeczywiście skromnych rozmiarów. Z czego to wynika? Jak już pewnie się zorientowaliście czytając poprzedni paragraf, starożytni Grecy – a już zwłaszcza Ateńczycy – często wykazywali homo-erotyczne skłonności. Jeden z bohaterów słynnegoSympozjonu Platona mówi nawet, że prawdziwa miłość istnieje tylko między mężczyznami, a relacje z kobietami oparte są wyłącznie na prymitywnym pożądnaniu. Co więcej, szczególnym upodbaniem cieszyli się mężczyźni bardzo młodzi, żeby nie rzec – chłopcy. Badacze starożytności od dekad zastanawiają się, od jakiego wieku chłopcy byli postrzegani jako obiekt seksualny – opinie wahają się od 12 do 18 lat. Kwestia homoseksualizmu w Grecji jest niesamowicie skomplikowana, więc nie będę sie już może w nią zagłębiał, tylko wrócę do tematu. Ogólnie rzecz biorąc starożytnym podobali się mężczyźni młodzi, o małym przyrodzeniu, i te preferencje ukształtowały sposób, w jaki przedstawiano nagie ciało.

Z drugiej strony, duże – a czasem gigantyczne, nawet rzekłbym garagantuiczne – penisy pojawiają się w sztuce starożytnych dość często. Dwa przykłady zamieszczam poniżej:

Źródło: Wikimedia. Priapus, bóg płodności; Satyr

Takich sprośności jest dużo, dużo więcej. Są figurki karłów z penisami wyrastającymi z głowy, ptaki-fallusy, przyrodzenia na mozaikach, płytach chodnikowych, itd. Czy te  i inne wyobrażenia penisów nie zaprzeczają wnioskom, które przedstawiłem wyżej? Bynajmniej.

Penisy w stanie erekcji pojawiąją się w dwóch możliwych kontekstach. Po pierwsze, mogą być symbolem pejoratywnym, sposobem na ośmieszenie przedstawionej postaci. Wielkie przyrodzenie charakteryzuje obcokrajowców; dzikie, nie potrafiące się kontrolować postaci mitologiczne, np. satyry, bądź mężczyzn, którzy oddali się bezpamiętnie przyjemnościom; osoby stare; karykatury. We wszystkich tych przedstawieniach duży penis jest cechą negatywną, taką jak dla nas mogą być zezujące oczy czy odstające uszy.

Druga możliwość – wielkie penisy mogą mieć znaczenie religijne, np. jako cecha jakiegoś bóstwa (np. Priapa, patrz wyżej) bądź symbol płodności, albo, częściej, jako obiekt apotropaiczny. „Apotropaiczny” to okropne słowo, wiem, ale ja go nie wymyśliłem. Zasadniczo oznacza ono „odstraszający zło”. Starożytni byli przekonani, że wyobrażenia wielkiego przyrodzenia mogą odpędzić złe duchy, dlatego się nimi otaczali. Produkowano lampki w kształcie penisów, dzieciom zakładano naszyjniki-fallusy, umieszczano ja na mozaikach przed wejściem do domu, albo na skrzyżowaniach, jako hermy (patrz obrazek). Innymi słowy, gdyby starożytni robili filmy o wampirach, to główny bohater nie odstraszałby tych krwiopijców czosnkiem.

Ot, wielka – czasem dosłownie – tajemnica rozwiązana.

J. Szamałek

Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_mobile
Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_desktop

Dodaj komentarz

Pola oznaczone gwiazdką * są wymagane.

*

 
css.php